Szkice Historyczne PTF 2021, t.2

SZKICE HISTORYCZNE 

pod red. Mariusza Migały, Beaty Skolik i Sławomira Jandzisia

®Copyright 2019 by Sekcja Historyczna Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii

ROK 2021

Tom II

 

01 grudnia 2021

Lampa Finsena – początki światłolecznictwa w Polsce (12/2021)

(cz.2)

Naświetlanie lampą kwarcową stosowano w Polsce międzywojennej nie tylko u pacjentów z różnymi schorzeniami, ale także u sportowców. Polecano ten zabieg w okresie treningu, jak i przed samymi zawodami. Prasa sportowa i sportowcy zaczęli żywo interesować się tym tematem, gdy zaczęły pojawiać się doniesienia prasowe, twierdzące nawet, że niezwykłe wyczyny amerykańskich zawodników podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu (1924) były wynikiem właśnie naświetlania ich przed zawodami lampą kwarcową.

Przekonywano, że pod wpływem tego rodzaju światła zachodzi wiele zmian biologicznych i fizjologicznych, które miały duże znaczenie lecznicze i regeneracyjne. Chodziło m.in. o to, że krew w żyłach zaczynała szybciej krążyć, usuwając i niszcząc tym samym bakterie, poprawiając odżywianie tkanek i przyczyniając się do wzmocnienia organizmu. Przede wszystkim pod wpływem naświetlania lampą kwarcową dochodziło do zwiększenia ilości krwi, jak i jej składników, a także szybszego usuwania produktów przemiany materii powstałej pod wpływem wysiłku fizycznego. Dzięki temu organizm sportowca był bardziej wydolny do większej pracy. Zmiany zachodziły w całym organizmie, jednak najbardziej w układzie mięśniowym i nerwowym.

W prasie sportowej pojawiały się również artykuły, w których mocno krytykowano stosowanie u sportowców naświetlań lampą kwarcową, które traktowano jako wspomaganie w sporcie. Opierając się na czystej ideologii sportowej i przestrzegając idei kalokagathii, sprzeciwiano się temu specyficznemu rodzajowi dopingu: „Zalecanie […] naświetlań sportowców czy to w okresie zaprawy, czy też zawodów wkracza właściwie już w dziedzinę patologii sportowej, którą możemy krótko w języku sportowym ująć nazwą <doping>” – pisano w 1927 r. Jak wynika z przytoczonej wypowiedzi, nawet wspomaganie nowinkami technicznymi, jakim było sztuczne naświetlanie lampą kwarcową, traktowane było jako zachowanie nieetyczne, nie wspominając już o niekorzystnym wpływie promieni UV na organizm przy jego długotrwałym stosowaniu.

W okresie międzywojennym funkcjonowało bardzo dużo placówek świadczących usługi fizjoterapeutyczne. Ich cechą charakterystyczną było bogate wyposażenie w urządzenia do fizykoterapii, zwłaszcza do światłolecznictwa, ale też do ciepłolecznictwa, przyrządy do ćwiczeń, głównie mechanoterapii wg Zandera. Funkcjonowały one w dużych miastach (Warszawie, Łodzi, Lwowie), a także w uzdrowiskach, będąc własnością państwową lub prywatną. Mniejsze gabinety były w większości prywatne. Przykładem może być Sanatorium i Zakład Wodoleczniczy dra L. Dydyńskiego przy ul. Nowowiejskiej 34 w Warszawie, który zajmował się leczeniem osób z chorobami wewnętrznymi i nerwowymi, a w terapii stosował zabiegi wodne, ciepłolecznictwo, światłolecznictwo i elektroterapię. W pozostałych warszawskich zakładach stosowano także naświetlanie promieniami Roentgena, lampą kwarcową, lampą sollux, prądy d’Arsonvala i elektroterapię, mechanoterapię, termoterapię i helioterapię. Chodzi m.in. o Gabinet Światłoleczniczy dr. Leona Wernica przy Al. Jerozolimskich 16 oraz Gabinet Radiologiczny dr. B. Grynkauta przy ul. Królewskiej 23, w których leczono choroby skórne i weneryczne. W Zakładzie Ortopedyczno-Chirurgicznym i Zanderowskim przy Al. Jerozolimskich 51 zajmowano się leczeniem skolioz.

W uzdrowiskach, np. w Truskawcu działał Zakład Fizyko-Leczniczy dr. J. Rudörfera, zajmujący się leczeniem chorób wewnętrznych i nerwowych, a do terapii stosowano diatermię, lampy kwarcowe, lampę sollux, kąpiele świetlne, elektroterapię, masaż ręczny i elektryczny (wibracyjny), gimnastykę leczniczą.

W Krynicy przy Zakładzie Zdrojowym funkcjonował Zakład Fizjoterapeutyczny (Fizykoterapeutyczny), kierowany początkowo przez dr. Józefa Zanietowskiego, a w kolejnych latach przez dr. Witolda Krzemińskiego. Wyposażony był w nowoczesne aparaty do elektroterapii, lampy kwarcowe, sollux i diatermię. Stosowano w nim także kąpiele hydropatyczne i gimnastykę szwedzką oraz mechanoterapię.

W Ciechocinku działał prywatny zakład gimnastyki leczniczej i zdrowotnej „Ortos”, z wzorowo urządzonym gabinetem Zanderowskim, będący własnością prof. dr. Edwarda Lotha (1884-1944).

W inowrocławskim Wielkim Zakładzie Przyrodoleczniczym działały oddziały wodolecznicze z kabinami do kąpieli, urządzenia przegrzewające (szafy parowe, świetlne), z zakresu światłolecznictwa (lampy kwarcowe i sollux). W oddziale elektroterapii i hydroelektroterapii wykonywano kąpiele elektryczne całkowite i czterokomorowe, diatermię, prądy d’Arsonvala, faradyzację, galwanizację i masaż wibracyjny.

Podkreślić należy, że rozwój światłolecznictwa i innych zabiegów fizjoterapeutycznych w okresie międzywojennym, a także działalność zakładów terapeutycznych korespondował z atmosferą, jaka panowała wówczas w polskiej medycynie. Sprzyjała temu zwłaszcza propaganda w środkach przekazu. Chodzi głównie o prasę, zarówno branżową (medyczną) jak i z innych dziedzin, m.in. z zakresu higieny, kultury fizycznej i promocji zdrowia.

Beata Czarnecka-Miller, Mariusz Migała

02 listopada 2021

Lampa Finsena – początki światłolecznictwa w Polsce (11/2021)

(cz.1)

Neils Ryberg Finsesn (1869-1904) był duńskim lekarzem, laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny (1903), którą otrzymał za wkład w leczenie chorób przy użyciu światła. Stworzył podwaliny pod nowoczesne światłolecznictwo. W 1896 r. zorganizował i stanął na czele pracowni w Kopenhadze, która została przekształcona w Instytut Światłolecznictwa.

Jest wynalazcą urządzenia zwanego od jego nazwiska lampą Finsena. Jest to lampa łukowa o elektrodach węglowych wykorzystywana w leczeniu gruźlicy skóry. Skonstruowane w 1893 r. urządzenie wytwarzało „promieniowanie słoneczne” syntezowane technicznie. W lampach łukowych źródłem światła jest łuk elektryczny – powstaje dzięki przepływowi prądu między dwoma elektrodami w środowisku gazowym pod ciśnieniem zbliżonym do atmosferycznego. Emituje światło o bardzo szerokim spektrum długości. W lampie Finsena działały promienie niebieskie, fiołkowe i pozafiołkowe. Wiązka pozbawiona była promieni cieplnych ze względu na przepuszczenie jej przez warstwę wody. Wykorzystanie soczewek kwarcowych pozwalało na skupienie światła w snop o zwielokrotnionej mocy.

Niewątpliwą zaletą była precyzja, dzięki czemu służyła do naświetlania małych ognisk chorobowych. Wadą lamp łukowych było spalanie się elektrod (ze względu na temperaturę łuku) oraz jej krótka żywotność.

Pierwszym pacjentem, u którego zastosowano lampę był przyjaciel Finsena chorujący na toczeń pospolity – chorobę skóry wywołaną przez prątki gruźlicy. Początkowe terapie wykonywano codziennie przez 2 godziny przez okres ok. 5 miesięcy na przełomie 1895 i 1896 r. Leczenie zakończyło się sukcesem!

Przez kolejne lata Duńczyk rozwijał i udoskonalał technologię poprawiając spektrum emisji promieniowania, co skutkowało skróceniem czasu zabiegu. Z jednej lampy mogło korzystać jednocześnie czterech pacjentów, z których każdy obowiązkowo miał na oczach okulary ochronne. Podczas swojej praktyki w latach 1885-1903 wyleczył z gruźlicy skóry setki pacjentów.

Światłolecznictwo z wykorzystaniem lampy kwarcowej rozwinęło się w Polsce w okresie międzywojennym, gdyż w kraju lampy kwarcowe zaczęto produkować dopiero od 1926 r. Wcześniej sprowadzano je z zagranicy. Jedną z pierwszych wytwórni lamp kwarcowych była firma Montesol z Częstochowy prowadzona przez Jana Błachowicza. Produkowane przez niego lampy typu „Tatra” i „Multopantostaty” wytwarzały dużą ilość promieni ultrafioletowych, znacznie więcej niż występowało ich w górskich miejscowościach. Stąd zyskały one określenie „słońce górskie” i szerokie zastosowanie do kąpieli świetlanych (obecnie stosuje się ulepszone lampy zwłaszcza lampę Lomholta).

Promieniowanie nadfioletowe zalecano dla wzmocnienia ustroju i pobudzenia procesów życiowych. Światło to skutecznie zastępowało światło słoneczne w leczeniu wielu chorób skórnych, skrofulozy, krzywicy dziecięcej (rachityzmu), gruźlicy oraz niedokrwistości. Tego typu terapię określano jako leczenie „ultra słońcem” lub „słońcem górskim”, które miało zastąpić kąpiel powietrzną na otwartym powietrzu. W leczeniu gruźlicy skóry, gruczołowej i kości stosowano tzw. finsenoterapię, czyli leczenie światłem łuku lampy elektrycznej, skoncentrowanego przez przejście przez odpowiednio dobrany szereg soczewek z kryształu górskiego.

W Polsce międzywojennej ten rodzaj terapii stosowano w ośrodkach leczniczych, posiadających urządzenia Finsena, m.in. w I Klinice Chorób Wewnętrznych UW, Szpitalu św. Łazarza w Warszawie oraz w Uniwersyteckiej Klinice Dermatologicznej we Lwowie. Jak pisano w 1928 r. „Naświetlanie ochronne przeciw krzywicy powinno być tak samo obowiązkowem, jak ochronne szczepienie ospy”. Poza szpitalami i gabinetami, fototerapia, wykorzystująca promieniowanie słoneczne i sztuczne, upowszechniła się w uzdrowiskach, stając się jednym z najcenniejszych sposobów leczenia przyrodniczego.

Przekonywano, że naświetlanie lampą kwarcową obok chorób skórnych jest skuteczne w obniżeniu ciśnienia krwi, poziomu glukozy we krwi, w podniesieniu poziomu wapnia w surowicy krwi, co miało istotne znaczenie w leczeniu osteoporozy. Ponadto zalecano lampę kwarcową w leczeniu grzybicy, opryszczki, czyraków, przetok, chronicznego nieżytu górnych dróg oddechowych, dolegliwości nerwowych, a także zapalenia szpiku kostnego. Podobnie jak w radioterapii, promieniami UV naświetlano pobraną od chorego krew, a następnie wykonywano autotransfuzję, co miało być pomocne w chorobach alergicznych.

Beata Czarnecka-Miller, Mariusz Migała

04 października 2021

Sport nam ucieka… (10/2021)

Rozmowa z prof. dr. hab. Bartoszem Molikiem, rektorem AWF Józefa Piłsudskiego w Warszawie, klasyfikatorem Komisji Klasyfikacyjnej Międzynarodowej Federacji Koszykówki na Wózkach podczas Igrzysk Paraolimpijskich w Tokio.

Jakie są wrażenia Pana Profesora z pobytu w Tokio podczas Igrzysk Paraolimpijskich 2020?

Wrażenia są zróżnicowane, bo to były moje trzecie igrzyska paraolimpijskie, w których brałem udział. Z tym, że raz uczestniczyłem jako przedstawiciel grupy badaczy, która prowadziła badania dla Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego, a w Londynie i Tokio pełniłem funkcje klasyfikatora Komisji Klasyfikacyjnej Międzynarodowej Federacji Koszykówki na Wózkach. W stolicy Japonii pracowałem razem z koleżanką z Portugalii.

Koszykówka na wózkach, którą zajmuję się naukowo, jest wiodącą dyscypliną paraolimpijską. Jednak aktualnie mamy mały spór z Międzynarodowym Komitetem Paraolimpijskim. Chodzi o to, że my jako federacja wykorzystujemy tzw. klasyfikację funkcjonalną, opracowaną wiele lat temu przez fizjoterapeutów. Zastąpiła ona klasyfikację medyczną, dzięki czemu na jej podstawie oceniamy naszych sportowców pod kątem funkcji, a nie typu schorzenia. Spowodowało to, że od kilkudziesięciu lat wykonujemy badania i obserwacje pod kątem funkcji zawodnika, które nas interesują i są potrzebne do gry w koszykówkę na wózkach. Niestety w Międzynarodowym Komitetem Paraolimpijskim jest duża presja środowisk medycznych, abyśmy cofnęli się kilkadziesiąt lat i diagnozowali nie pod kątem funkcjonalnym a  medycznym. Zagrożono, że koszykówka na wózkach zostanie wycofana z programu następnych igrzysk paraolimpijskich. Dlatego musieliśmy znaleźć złoty środek. Moją rolą jako klasyfikatora, a zarazem fizjoterapeuty (80% klasyfikatorów to fizjoterapeuci, przyp. M.M.) jest badanie, testowanie i obserwacja w celu dokonania oceny funkcjonalnej, następnie przydzielenie zawodnikowi odpowiedniej liczby punktów, a na jej podstawie odpowiedniej klasy sportowej. Chodzi o to, że do tej dyscypliny włączane są osoby z różnymi dysfunkcjami np. paraplegicy i osoby po amputacji stopy, które nie mogą uprawiać koszykówki bieganej. Nie wystarczy więc fakt, że zawodnik gra na wózku, gdyż ok. 60% zawodników porusza się w życiu codziennym bez wózka. I dlatego ważna jest odpowiednia klasyfikacja niepełnosprawności, tzn. przyznanie danej osobie w zależności od możliwości i ograniczeń funkcjonalnych od 1 do 4,5 punktu oraz zakwalifikowanie do jednej z 8 klas. Dla przykładu, gdy osoba jest po chorobie Heinego-Medina (polio), to niepełnosprawność może dotyczyć wielu aspektów. I naszą rolą jako klasyfikatorów jest obserwacja funkcjonalna oraz przyznanie każdemu zawodnikowi określonej liczby punktów. Natomiast trener, który wystawia drużynę podczas zawodów musi tak ułożyć zespół, aby łączna suma punktów pięciu zawodników jednej drużyny na boisku nie przekroczyła 14 punktów. Gdyby nie było tej bariery, to każdy trener ułożyłby zespół z zawodników posiadających 4-4,5 pkt. (najmniejsze ograniczenia funkcjonalne). Dzięki klasyfikacji musi ułożyć zespół  z zawodników o większych bądź mniejszych ograniczeniach funkcjonalnych. Lepiej jest to zrozumiałe, gdy ogląda się mecz koszykówki na wózkach na żywo. Zwłaszcza ekscytujący finał, w którym grają gospodarze turnieju. Dlatego pewnie na długo zapadnie mi w pamięci finał koszykówki na wózkach w Tokio, w którym grały Stany Zjednoczone z Japonią. Wygrali Amerykanie zaledwie 4 punktami. Był to bardzo widowiskowy mecz, w którym nie brakowało emocji. Szkoda tylko, że bez kibiców.

 Czy w obecnym wymiarze organizacyjnym i sportowym jest jeszcze miejsce, aby sport osób z niepełnosprawnością był elementem rehabilitacji?

Na poziomie paraolimpijskim raczej nie jest to już możliwe. To już jest wyczyn i tutaj trudno jest mówić o rehabilitacji. Zawodnicy, którzy grają na poziomie paraolimpijskim trudnią się tym zawodowo i zarabiają pieniądze grając w profesjonalnych ligach. Poświęcają tej profesji wiele czasu, sił i energii. W naszym kraju jest zorganizowana pierwsza i druga liga koszykówki na wózkach, z tym że jest to nadal sport amatorski. Natomiast np. w Niemczech, Hiszpanii, Australii czy we Włoszech jest to sport zawodowy. I to właśnie w europejskich klubach grają czołowi polscy koszykarze na wózkach. Natomiast na poziomie amatorskim sport to nadal forma rehabilitacji, rekreacji, czy fajna forma spędzania wolnego czasu. Dlatego mówiąc o sporcie jako elemencie rehabilitacji należy wyraźnie rozgraniczyć sport zawodowy od amatorskiego.

Od kiedy koszykówka na wózkach jest dyscypliną paraolimpijską?

Od samego początku, czyli od 1960 r. i pierwszych Igrzysk Paraolimpijskich w Rzymie. Choć Ludwig Guttmann już w latach 40. XX w. oprócz strzelania z łuku, lekkiej atletyki i tenisa stołowego, podejmował próby uprawiania przez niepełnosprawnych koszykówki na wózkach. Jednak prawdziwy rozwój tej dyscypliny rozpoczął się na początku lat 60. XX w.

Jak organizatorzy w Tokio radzili sobie z pandemią. Chodzi mi o traktowanie zawodników, sędziów, działaczy? Czy miał Pan Profesor czas na oglądanie innych dyscyplin podczas igrzysk?

Rygor covidowy był bardzo duży. Mieliśmy zakaz korzystania z transportu publicznego, więc tak naprawdę dopiero ostatniej nocy mogliśmy trochę zwiedzić Tokio. Każdego dnia specjalnym autobusem byliśmy zawożeni na obiekty sportowe i odwożeni do hotelu. Ja byłem także tzw. oficerem covidowym odpowiedzialnym za zdrowie działaczy sportowych, dlatego z satysfakcją mogę stwierdzić, że w tej grupie nie stwierdzono żadnego przypadku COVID-19 podczas igrzysk. Świadczy to, że rygor i dyscyplina przyniosły dobry skutek.

Jak ocenia Pan Profesor stan polskiego sportu osób z niepełnosprawnościami na podstawie startów w Tokio?

Sytuację można porównać ze sportem pełnosprawnych zawodników. Niestety sport nam ucieka i dotyczy to zarówno pełnosprawnych jak i niepełnosprawnych. Uważam, że w sporcie olimpijskim ponieśliśmy ogólnie porażkę w Tokio, bo tylko lekkoatleci odnieśli sukces. I ta lekka atletyka nas pociągnęła nieco w górę. Gdyby nie ona mówilibyśmy o porażce. Wydaje mi się, że sukces lekkoatletów związany jest z realizacją szkolenia oddolnego i systemowego. Niestety w większości dyscyplin w naszym kraju tego nie ma i dotyczy to sportu wśród pełno- i niepełnosprawnych. Należy jednak pamiętać, aby na sport paraolimpijski patrzeć nadal przede wszystkim jako na element terapii, a nie wyczyn i liczbę medali. Niestety w naszym kraju, jak osoba z niepełnosprawnością wyróżnia się na tle innych w jakieś konkurencji, to od razu wysyłamy ją na zawody i oczekujemy wyników. Nie zwracamy uwagi, że jest to element terapii, rekreacji, czy rozrywki. Poza tym nie ma systemowego działania. Ostatnio porównywałem jak wygląda sytuacja w Słowenii. My zastanawiamy się czy do przeładowanego programu nauczania w szkole dołożyć piątą godzinę lekcji wf, a w Słowenii są tylko trzy godziny lekcji wf. Jednak każde dziecko, bez względu czy pełnosprawne czy niepełnosprawne, musi obowiązkowo nauczyć się pływać i jeździć na nartach. A więc nie liczba godzin tylko jakość nauczania decyduje o kondycji fizycznej społeczeństwa, a później także o sukcesach sportowych.

Panie Profesorze, jaka jest obecnie rola fizjoterapeuty w sporcie osób z niepełnosprawnościami, bo kiedyś oprócz tego, że odpowiadaliśmy za terapię, to także byliśmy trenerami i instruktorami. Czy my w kraju posiadamy odpowiednią kadrę trenerów?

Uważam, że kadrę trenerów mamy odpowiednio przygotowaną. To samo dotyczy studentów kierunku fizjoterapii, którzy są dobrze edukowani w tym kierunku. Fizjoterapeuci są dobrze przygotowani, aby prowadzić zajęcia z osobami z niepełnosprawnościami w zakresie sportu powszechnego, amatorskiego. Problem zaczyna się ze sportem wyczynowym, gdyż większość fizjoterapeutów ukierunkowana jest bardzo na kliniczną stronę terapii. Większość z nas chciałaby zajmować się najtrudniejszymi przypadkami, a czasami zapominamy o innych kompetencjach zapisanych w ustawie o zawodzie fizjoterapeuty, czyli np. kompensacji,  adaptacji, fizjoprofilaktyce, którą są m.in. zajęcia sportowe. Zwłaszcza młodzi fizjoterapeuci koncentrują się zbytnio na klinice, zapominając, że pacjent kończąc etap kliniczny powinien być nadal stymulowany bodźcami fizycznymi. Nawet jeśli nie wiemy jak powinna odbywać się ta stymulacja, to chociaż powinniśmy wiedzieć, co i gdzie zaproponować takiej osobie, aby była nadal aktywna. Poza tym dzisiejsi młodzi fizjoterapeuci rzadko sami mieli wcześniej kontakt ze sportem. I to jest problem na poziomie fizjoterapeuty. Z kolei studenci wychowania fizycznego nie mają dodatkowego przygotowania do pracy w sporcie z osobą z niepełnosprawnością. Zwłaszcza jeśli chodzi o specyfikę danej niepełnosprawności.

W korespondencji z Tokio powiedział Pan, że zawodnicy z niepełnosprawnością nie oczekują litości tylko wsparcia. O jakie wsparcie chodzi, na ile my jako fizjoterapeuci i kadra akademicka możemy pomóc tym osobom?

Chodzi o wsparcie organizacyjne oraz wsparcie pod kątem finansowym tych osób, które na poziomie wyczynowym, olimpijskim i paraolimpijskim musi być podobne. I całe szczęście na tym poziomie sportowym jest ono realizowane w podobny sposób. Gorzej sytuacja wygląda na poziomie amatorskim. Ani jako społeczeństwo, ani jako fizjoterapeuci nie powinniśmy użalać się nad tymi osobami, tylko stymulować do działania. Niestety trochę w tym winy jest naszych mediów, które zamiast mówić o sukcesie sportowym pokazują niepełnosprawnego głównie w kontekście co mu się stało, dlaczego jest z nim tak źle, dlaczego jeździ na wózku. Tak tworzą się stereotypy. Media wolą sensację, a nie szarą rzeczywistość i długą drogę do sukcesu. Dlatego wszędzie podkreślam, aby nie litować się tylko pomagać organizacyjnie, a każdego człowieka i jego sytuację traktować indywidualnie.

Podczas inauguracji Igrzysk Paraolimpijskich przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego zapowiedział nową kampanię społeczną na rzecz edukacji i integracji osób z niepełnosprawnościami pod nazwą #weThe15. Jaką rolę w tej kampanii widzi Pan Profesor dla fizjoterapeutów ?

Jest to jedna z wielu akcji promująca niepełnosprawność, a naszą rolą jako fizjoterapeutów jest włączać tych ludzi do społeczeństwa, aby traktować ich normalnie. Bo oni oczekują traktowania jak każdego innego człowieka. Poza tym powinniśmy uświadamiać społeczeństwu, że to nie są odosobnione sytuacje, gdyż na całym świecie osób z niepełnosprawnością jest ponad 1,2 mld czyli wspomniane w nazwie akcji 15%. Choć ja uważam, że te liczby i procenty są jeszcze większe. Wielu z tych ludzi żyje wśród nas. Dlatego powinniśmy wspierać tę inicjatywę. My nadal musimy uczyć się jak rozmawiać z niepełnosprawnymi, jak rozmawiać o niepełnosprawności, jak spojrzeć na niepełnosprawność z różnych perspektyw. Poza tym jest wiele osób ze specjalnymi potrzebami, za których my fizjoterapeuci także jesteśmy odpowiedzialni. Dlatego tak jak powiedziałem wcześniej, powinniśmy zawsze spoglądać na naszych pacjentów i podopiecznych nie tylko z punktu widzenia klinicznego, ale także z punktu widzenia jego potrzeb. Zainteresujmy się więc czy potrzebują naszej pomocy, może coś im przeszkadza w codziennym życiu, a my możemy to zmienić. To też jest zadanie dla fizjoterapeutów. I tak właśnie widzę naszą rolę we współczesnym świecie.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Mariusz Migała

02 września 2021

Krótka historia Igrzysk Paraolimpijskich (9/2021)

Sport osób z dysfunkcjami zmysłów (wzroku, słuchu) zaczął rozwijać się w okresie międzywojennym, a początek zorganizowanego ruchu sportowego osób z dysfunkcjami narządu ruchu nastąpił dopiero po drugiej wojnie światowej. W dniu 28 lipca 1948 r., gdy dokonywano otwarcia XIV Igrzysk Olimpijskich w Londynie, lekarz Ludwig Guttmann (1899-1980) zorganizował zawody w strzelaniu z łuku na murawie szpitala Stocke Mandeville w Aylesbury. Wystartowało w nich 16 zawodników (w tym dwie kobiety), pilotów RAF – kombatantów z dysfunkcjami narządów ruchu. Była to pierwsza próba zastosowania elementów sportu w rehabilitacji leczniczej chorych z dysfunkcją narządu ruchu.

Sir Ludwiga Guttmanna uważa się za twórcę światowego ruchu sportowego inwalidów, a przede wszystkim ruchu paraolimpijskiego. Urodził się w Toszku na Śląsku Opolskim. Z wykształcenia był neurologiem, przed wojną mieszkał we Wrocławiu, jednak na skutek prześladowań Żydów po nocy kryształowej, na początku 1939 r. wyemigrował do Wielkiej Brytanii. W 1941 r. stworzył Krajowe Centrum Uszkodzeń Kręgosłupa w Aylesbury, którego był dyrektorem. W 1944 r. powierzono mu zadanie stworzenia oddziału dla paraplegików – inwalidów wojennych ofiar drugiej wojny światowej, dla których opracował nowatorskie metody rehabilitacji. Z czasem udowodnił, że pacjenci najciężej poszkodowani w zakresie narządu ruchu (paraplegicy) mogą, a nawet powinni uprawiać zwiększoną aktywność ruchową w formie odpowiednio przystosowanych do ich inwalidztwa elementów sportu.

Zawody rozegrane w 1948 r. przekształciły się w coroczną imprezę, w której startowali początkowo zawodnicy z Wielkiej Brytanii i Holandii. Jednak z roku na rok rosła liczba jej uczestników, osiągając nawet 300-400 zawodników z kilkudziesięciu (ok. 30) krajów wszystkich kontynentów. Po latach zawody te w rezultacie uzyskały rangę mistrzostw świata. Dzięki tym zmaganiom sportowym po raz pierwszy wprowadzono wówczas sport jako środek leczniczy rannych żołnierzy, osiągając w ten sposób doskonałe efekty terapeutyczne. Jednak początkowo nie były to zawody związane z wyczynem, ale raczej z rekreacją fizyczną. Posiadały formę typowych festynów sportowych. Wprowadzone elementy sportowe nie były zmodyfikowane w zależności od rodzaju inwalidztwa, brakowało im też początkowo sprecyzowanych przepisów oraz metod treningowych. Pomimo braków organizacyjnych zawody te stały się inspiracją do zorganizowania igrzysk paraolimpijskich, bowiem w latach 50. XX w. na szerszą skalę rozwinęła się rywalizacja sportowa, sprzyjająca przywracaniu zdrowia osobom różnymi dysfunkcjami.

Zanim jednak zorganizowano pierwsze igrzyska paraolimpijskie, w miarę zdobywania doświadczeń i popularyzacji należało usystematyzować zasady rywalizacji inwalidów, zwłaszcza, że idea ta została przychylnie przyjęta przez społeczeństwo. W tym celu w 1952 r. L. Guttmann założył Międzynarodowy Komitet Organizacyjny Igrzysk Paraplegików w Stocke Mandeville (ISMGF – International Stocke Mandeville Games Federation), który później zmienił nazwę na ISMWSF (International Stocke Mandeville Sport Federation). Organizacja ta opracowała przepisy i koordynowała sport dla osób poruszających się na wózkach. Marzeniem Guttmanna było jednak, aby ludzie z niepełnosprawnościami również mogli zostać pełnoprawnymi olimpijczykami.

Pierwsze Igrzyska Paraolimpijskie odbyły się w Rzymie w 1960 r. Rozegrano je bezpośrednio po letnich igrzyskach olimpijskich na tych samych obiektach, w tej samej oprawie artystycznej wykorzystującej symbolikę olimpijską (znicz, ślubowanie, koła olimpijskie i medale). W trakcie zawodów propagowano hasło łączności i wspólnoty wszystkich inwalidów na całym świecie. Prawo startu mieli inwalidzi niezależnie od rasy, przekonań politycznych, wyznawanej religii i narodowości, przy czym w grupie 400 zawodników reprezentujących 23 państwa, znalazły się tylko osoby poruszające się na wózkach. W trakcie otwarcia zawodów papież Jan XXIII (1881-1963) określił L. Guttmanna „Coubertinem igrzysk paraolimpijskich”. I nie było w tym żadnej przesady, gdyż zawody zorganizowano przede wszystkim dzięki jego konsekwentnym dążeniom, przy wsparciu silnych w tym czasie włoskich organizacji zrzeszających sportowców inwalidów. Zresztą za swoją pracę i działalność społeczną Ludwig Guttmann w 1966 r. otrzymał z rąk królowej Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej tytuł honorowy lorda.

Wspomniane Igrzyska Paraolimpijskie w Rzymie odbyły się po 12 latach od londyńskich zawodów łuczniczych. Pomimo, że przygotowywano je dwa lata, nie udało się rozwiązać wszystkich problemów. M.in. nie zdołano w pełni dostosować wioski olimpijskiej dla osób poruszających się na wózkach, przez co zawodnicy byli wnoszeni i znoszeni po schodach. Poza tym „paraolimpizm” nadal nie był formalnie częścią ruchu olimpijskiego, gdyż Igrzyska Paraolimpijskie w Rzymie i kolejne w Tokio (1964) rozegrano pod patronatem Międzynarodowego Komitetu Organizacyjnego Igrzysk Paraplegików w Stocke Mandeville. Ponadto początkowo w zmaganiach sportowych brali udział wyłącznie niepełnosprawni poruszający się na wózkach. Można nawet stwierdzić, że igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich nic za bardzo nie łączyło poza miejscowością, w której się odbywały. A w kolejnych latach i tego elementu zabrakło, gdyż niepełnosprawni zawodnicy rywalizowali niekiedy w zupełnie innych miastach, a nawet państwach.

Według Jerzego Becka rozwój sportu paraplegików ożywił działalność sportową chorych z dysfunkcjami narządu ruchu, niewidomych i innych. Spowodowało to lawinową organizację imprez sportowych dla różnych grup inwalidów. W konsekwencji każdy z organizatorów wprowadzał własne regulaminy, sprzęt sportowy i dowolne konkurencje, nie zawsze zgodne z celem rehabilitacji. Po latach J. Beck dodaje: „Coraz większa aktywność sportowa osób z niepełnosprawnościami w dużej mierze stała się możliwa dzięki przełamaniu w społeczeństwach psychicznych barier w odbiorze kalectwa, niepełnosprawności”.

I rzeczywiście przełamanie barier społecznych w odbiorze niepełnosprawności zainicjowało dalszy rozwój i zrodziło potrzebę usystematyzowania organizacji sportu inwalidów. Doprowadziło to do powołania w 1964 r. w Paryżu Międzynarodowej Organizacji Sportu Inwalidów (International Sport Organisation for the Disabled International Sport Organisation for the Disabled – ISOD), zrzeszającej narodowe organizacje sportu inwalidów (z amputacjami, niedowładami, porażeniami narządu ruchu) z ponad 40 krajów świata. Jej założycielem i prezydentem był L. Guttmann. Dzięki temu ISOD rozpoczęła wkrótce współpracę z Międzynarodową Federacją Igrzysk Stocke Mandeville i Międzynarodowym Stowarzyszeniem Sportowym Niewidomych. Zaczęła współorganizować mistrzostwa świata inwalidów oraz igrzyska paraolimpijskie, opracowała przepisy sportu amputowanych i innych schorzeń narządu ruchu, organizowała sympozja i spotkania specjalistów w celu wymiany doświadczeń w zakresie sportu inwalidów. Istotny był fakt, że jednym z dziesięciu członków założycieli była Polska, którą reprezentowało w organizacji Zrzeszenie Sportowe Spółdzielczości Pracy „Start”.

W 1979 r. powstała organizacja zrzeszająca sportowców z porażeniem mózgowym (Cerebral Palsy International Sports & Recreation Association – CP-ISRA). W 1982 r. założono IBSA (International Blind Sport Association), instytucję zrzeszającą sportowców ze schorzeniami narządu wzroku (niewidomych i niedowidzących), następnie utworzono INAS-FMH (International Association of Sports for Persons with a Mental Handicap), organizację zrzeszającą osoby z upośledzeniem umysłowym. W 2004 r. powstała IWAS (International Wheelchair & Amputte Sports Federation), łącząc dwie międzynarodowe organizacje ISMWSF i ISOD.

Dzięki rozwojowi międzynarodowych organizacji sportowych zrzeszających niepełnosprawnych sportowców od 1976 r. do uczestnictwa w igrzyskach paraolimpijskich dopuszczono inwalidów z amputacjami kończyn i niewidomych. Od tego samego roku zaczęto organizować także zimowe igrzyska paraolimpijskie. W 1980 r. w ramach eksperymentu umożliwiono start osobom z porażeniem mózgowym, a po 1984 r. w igrzyskach mogli już startować inwalidzi z innymi dysfunkcjami narządu ruchu.

Współpraca tych organizacji doprowadziła do powołania 11 marca 1982 r. Międzynarodowego Komitetu Koordynacyjnego (International Coordinating Committee Sports for the Disabled in the World – ICC), który w 1989 r. przekształcił się w Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski (International Paraolympic Committee – IPC). Obecnie jest to organizacja koordynująca poczynania organizacyjne i merytoryczne popularyzujące sport osób z niepełnosprawnościami w zakresie zimowych i letnich igrzysk paraolimpijskich oraz imprez sportowych jak mistrzostwa świata, Europy i inne. Mottem IPC stała się dewiza: „Dusza w ruchu”. Ustanowiono także symbol ruchu paraolimpijskiego, który pierwotnie stanowiło 5 taeguków w układzie i w barwach wzorowanych na kołach olimpijskich. W latach 1994-2004 zmieniono je na trzy taegeuki, tradycyjne koreańskie symbole dekoracyjne, oznaczające części składowe istoty ludzkiej: umysł, ciało i duszę. Od Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Atenach (2004 r.) symbol stanowią trzy znaki Agito (łac. Jestem w ruchu) w kolorach najczęściej występujących na flagach świata: czerwonym, niebieskim i zielonym.

Przedstawiona chronologia wydarzeń związanych z rozwojem sportu inwalidów, następnie osób niepełnosprawnych, a obecnie osób z niepełnosprawnościami sprawiła, że trzeba było czekać 28 lat od pierwszych igrzysk paraolimpijskich, aby dopiero w 1988 r. w Seulu niepełnosprawni sportowcy mogli rywalizować o medale paraolimpijskie na tych samych prawach i zasadach co pełnosprawni olimpijczycy. I co istotne pod patronatem Międzynarodowego Komitetu Koordynacyjnego (ICC), a od 1989 r. Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego (IPC). Powoli sport osób z niepełnosprawnościami przestał być traktowany obok sportu olimpijskiego.

I tak jest do dnia dzisiejszego, choć jak wspomniano wcześniej, po dwukrotnym zorganizowaniu zawodów na tych samych obiektach (1960 i 1964), igrzyska paraolimpijskie wróciły na obiekty olimpijskie dopiero pod koniec lat 80. XX w.

Jak wyglądał rozwój letnich igrzysk paraolimpijskich na przestrzeni ponad 60 lat przedstawia poniższe kalendarium.

  • I Igrzyska Paraolimpijskie Rzym 1960 r. (400 zawodników reprezentujących 23 państwa). Rozegrano 57 konkurencji w 8 dyscyplinach sportowych.
  • II Igrzyska Paraolimpijskie Tokio 1964 r. (375 zawodników, 21 państwa). Rozegrano 144 konkurencje w 9 dyscyplinach.
  • III Igrzyska Paraolimpijskie Tel Aviv 1968 r. (750 zawodników, 29 reprezentacji). Rozegrano 181 konkurencji w 10 dyscyplinach.
  • IV Igrzyska Paraolimpijskie Heidelberg (Niemcy) 1972 r. (1004 zawodników z grupy paraplegii poruszających się na wózkach, 41 reprezentacji). Rozegrano 187 konkurencji w 10 dyscyplinach. Po raz pierwszy do rywalizacji o medale paraolimpijskie przystąpiła reprezentacja Polski.
  • V Igrzyska Paraolimpijskie Toronto 1976 r. (1657 zawodników z 32 państw). Poza grupą osób z paraplegią włączono także osoby po amputacjach oraz niewidomych i niedowidzących. Rozegrano 447 konkurencji w 13 dyscyplinach. Osiem państw (m.in. Węgry, Kuba i Polska) wycofało swój udział w zawodach na znak protestu przeciw udziałowi w zawodach RPA.
  • VI Igrzyska Paraolimpijskie Arnhem (Holandia) 1980 r. (1973 zawodników z 42 krajów). Startowały osoby z paraplegią, po amputacjach, niewidomi i niedowidzący. Dołączono także osoby ze schorzeniami narządu ruchu oraz osoby z porażeniem mózgowym. Rozegrano 489 konkurencji w 13 dyscyplinach.
  • VII Igrzyska Paraolimpijskie Nowy Jork 1984 r. Udział w nich wzięli zawodnicy po amputacjach, niewidomi i niedowidzący. Drugie zawody odbyły się w Wielkiej Brytanii w Stocke Mandeville dla zawodników z paraplegią. Łącznie w zawodach wystartowało 1800 zawodników. W USA startowali sportowcy z 45 państw w 300 konkurencjach w 15 dyscyplinach, w Wielkiej Brytanii z 41 państw w 603 konkurencjach w 10 dyscyplinach.
  • VIII Igrzyska Paraolimpijskie Seul 1988 r. (61 państw, 3053 zawodników). Rozegrano 732 konkurencje w 17 dyscyplinach. Po raz pierwszy zaprezentowano symbol IPC (5 taeguków w układzie i w barwach wzorowanych na kołach olimpijskich), który obowiązywał do 1994 r.
  • IX Igrzyska Paraolimpijskie Barcelona 1992 r. (3020 zawodników, 82 reprezentacje). Rozegrano 487 konkurencji w 15 dyscyplinach.
  • X Igrzyska Paraolimpijskie Atlanta 1996 r. (3259 zawodników ze 104 państw). Po raz pierwszy do programu włączono grupę osób z lekkim upośledzeniem umysłowym. Rozegrano 508 konkurencji w 17 dyscyplinach. Pojawiło się nowe logo IPC (obowiązujące od 1994 r.), które tworzyły trzy taegeuki, oznaczające części składowe istoty ludzkiej: umysł, ciało i duszę.
  • XI Igrzyska Paraolimpijskie Sydney 2000 r. (3846 zawodników, 127 reprezentacji). Rozegrano 551 konkurencji w 20 dyscyplinach.
  • XII Igrzyska Paraolimpijskie Ateny 2004 r. (3969 zawodników, 144 reprezentacje). Rozegrano 162 konkurencje w 19 dyscyplinach. Podczas ceremonii zamknięcia zaprezentowano aktualnie obowiązujący symbol ruchu paraolimpijskiego – trzy znaki Agito.
  • XIII Igrzyska Paraolimpijskie Pekin 2008 r. (4200 zawodników ze 148 państw). Program obejmował 471 konkurencji w 20 dyscyplinach.
  • XIV Igrzyska Paraolimpijskie Londyn 2012 r. (ponad 4200 zawodników ze 164 krajów). Łącznie zorganizowano 503 konkurencje w 20 dyscyplinach. Były to drugie igrzyska paraolimpijskie rozgrywane w Anglii (Stoke Mandeville 1984 r.).
  • XV Igrzyska Paraolimpijskie Rio de Janeiro 2016 r. (ponad 4328 zawodników i 159 reprezentacji). Rozegrano 528 konkurencji w 22 dyscyplinach. Do programu włączono po raz pierwszy kajakarstwo oraz triathlon.
  • XVI Igrzyska Paraolimpijskie Tokio 2020 r. (4400 zawodników: 2650 mężczyzn, 1750 kobiet; 160 reprezentacji). Rozegranych zostanie 540 konkurencji w 22 dyscyplinach. Polskę reprezentuje 89 zawodników. Po raz pierwszy odbędą się zawody w badmintonie i taekwondo. W zamian zrezygnowano z żeglarstwa i siedmioosobowej piłki nożnej. Hasło zawodów brzmi: Zjednoczeni przez emocje. Po raz pierwszy w historii igrzyska paraolimpijskie zorganizowano w tym samym mieście. Wcześniej w stolicy Japonii zawodnicy rywalizowali w 1964 r.

Z kronikarskiego obowiązku należy dodać, że polscy sportowcy z niepełnosprawnościami od początku swoich startów w igrzyskach paraolimpijskich (1972) należeli do światowej czołówki. Szczególnie dużo sukcesów odnosili do 1989 r. Sprawiło to, że aktualnie w klasyfikacji medalowej wszech czasów zajmują 9 miejsce dzięki zdobyciu 731 medali (265 złotych, 258 srebrnych, 208 brązowych).

Podczas Igrzysk Paraolimpijskich w Rio de Janeiro (2016 r.) polscy zawodnicy zdobyli 39 medali i zajęli 10 miejsce w ogólnej klasyfikacji medalowej. I jak podkreśla prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego Łukasz Szeliga „to wynik, który podbudował naszą narodową dumę. To kres stygmatyzowania osób z niepełnosprawnościami i ich sportowej aktywności. Sport paraolimpijski przestał być traktowany jak coś <obok> sportu olimpijskiego”. Dlatego też w tym miejscu należy podkreślić, że współczesny sport wyczynowy uprawiany przez osoby z niepełnosprawnościami przestał być już jedynie elementem kompleksowego programu rehabilitacji. Choć dla wielu osób nadal jest formą aktywności ruchowej wyrabiającą, utrzymującą i podnoszącą sprawność fizyczną na poziomie gwarantującym samodzielność życiową i możliwość wykonywania pracy zawodowej. Niemniej polscy paraolimpijczycy podkreślają, że przede wszystkim są sportowcami i tak też chcą być traktowani. Sport przez nich uprawiany wzorowany jest na sporcie ludzi pełnosprawnych, przy czym dostosowany jest do możliwości funkcjonalnych i rodzaju niepełnosprawności. Klasyfikacja do sportu osób z niepełnosprawnościami polega na podziale zawodników na grupy i klasy. Ma to na celu ujęcie osób o identycznym lub zbliżonym stopniu dysfunkcji ruchowej, aby stworzyć uczestnikom w miarę równe szanse we współzawodnictwie sportowym.

Na koniec nie pozostaje nam nic innego jak życzyć polskim zawodnikom niezapomnianych wrażeń podczas zmagań paraolimpijskich w Tokio, osiągnięcia życiowych rezultatów, które kibicom oraz osobom pomagającym i sprzyjającym sportowcom z niepełnosprawnościami dostarczą niezapomnianych wrażeń i emocji. A przede wszystkim udowodnią i przekonają innych, że niepełnosprawność jest jednym z wielu aspektów naszego życia.

Beata Skolik, Mariusz Migała, Sławomir Jandziś

01 sierpnia 2021

Wkład Pierre de Coubertin’a w rozwój nowoczesnej idei ruchu olimpijskiego (8/2021)

Rozwój systemów gimnastycznych w XIX w. oraz różnych form aktywności fizycznej spowodował już w pierwszej połowie stulecia potrzebę powołania zrzeszeń i związków sportowych. Zaczęły wówczas powstawać centralne i regionalne zrzeszenia o charakterze uniwersalnym, bądź specjalistycznym. Do najwcześniejszych zrzeszeń sportowych należały stowarzyszenia sportów wodnych oraz łyżwiarstwa. W drugiej połowie XIX w. powstały zrzeszenia cyklistów, piłki nożnej, turystyczne, lekkoatletyczne, narciarskie i inne.

Najwcześniej i najlepiej kluby sportowe rozwinęły się w Anglii już w połowie XIX w. Uprawiano tam grę w golfa, krykieta, piłkę nożną, wioślarstwo i inne dyscypliny. I choć z biegiem lat miejsce i funkcja sportu w społecznym życiu wielu krajów stawały się coraz bardziej widoczne, to pod koniec XIX w. pojawił się w Europie problem małej aktywności ruchowej wśród dzieci i młodzieży. Sytuacja nieco lepiej wyglądała właśnie w Anglii, gdzie pewne osiągnięcia w tym zakresie miał już wcześniej Thomas Arnold (1795-1842), zwracający dużą uwagę na wychowawczą rolę gier sportowych. Także nowe odrodzenie Francji, poprzez nowy sposób wychowania, którego głównym zadaniem było zwiększenie aktywności fizycznej wśród dzieci i młodzieży, miało jak mawiano „zahartować Francję przez sport”.

Nie powinno zatem dziwić, że pod koniec XIX w. to właśnie Francuz, baron Pierre de Coubertin (1863-1937), historyk i pedagog, podjął się reformy wychowania i „naprawy” współczesnego społeczeństwa. Już w latach 1883-1887 podczas podróży do Anglii zainteresował się angielskim systemem wychowania fizycznego młodzieży. Temu zagadnieniu poświęcił wiele prac naukowych, z tego też powodu włączył się aktywnie w działalność federacji francuskich związków sportowych (Unia Francuskich Stowarzyszeń Atletycznych). Został jej sekretarzem generalnym, a następnie redaktorem naczelnym wydawanego przez federację miesięcznika „Revue Athletique”. Po powrocie z Anglii, w 1889 r. wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie zapoznał się z systemem oświaty i organizacją wychowania fizycznego w tym kraju. Podróż ta utwierdziła go w przekonaniu o wielkim znaczeniu ćwiczeń fizycznych i przyczyniła się do podjęcia działań dotyczących naprawy społeczeństwa i poprawy procesu wychowania poprzez sport. Swoje poglądy dotyczące wychowania fizycznego, pedagogiki sportu i idei olimpijskiej, przedstawiał podczas licznych konferencji i wystąpień, co przysparzało mu wielu zwolenników. Zwiedzając amerykańskie uniwersytety, de Coubertin poznał edukacyjną rolę sportu w życiu studentów i przekonał się do roli, jaką odgrywa sport w procesie przygotowania młodych ludzi do podjęcia odpowiedzialnych obowiązków zawodowych. Spowodowało to, że przyjął pogląd, iż poprzez organizowanie własnej sportowej aktywności, studenci uczą się zasad demokracji, a w trakcie rywalizacji sportowej rozwijane są takie cechy ich charakteru jak uczciwość, wytrwałość, lojalność i sprawiedliwość. Przebywając w Stanach Zjednoczonych zetknął się także z masowym sportem widowiskowym, podziwiając rozmach, zasady organizacyjne, siłę oddziaływania, ogromne zainteresowanie oraz emocje, jaki wywołuje spektakl sportowy.

Już w okresie, gdy rozpoczął prace nad wskrzeszeniem igrzysk olimpijskich, Pierre de Coubertin odbył podróż do Grecji, która stała się ważnym źródłem inspiracji w dalszej działalności. Nieocenione wrażenia wywarł na nim pobyt w dopiero co odkopanej przez niemieckiego archeologa Ernesta Curtinsa, starożytnej Olimpii. Nie trzeba dodawać, że dla archeologa z wykształcenia taka wizyta to istny „miód na serce”, dlatego nikogo nie dziwiło, że właśnie tam, w ruinach świątyni Zeusa Olimpijskiego, Świątyni Hery, stadionu olimpijskiego, w otoczeniu krajobrazów arkadyjskich, dojrzała jego idea dotycząca wznowienia igrzysk olimpijskich. Zafascynowany historią starożytności, owładnięty ideą odrodzenia antycznych tradycji igrzysk olimpijskich, które były manifestacją jedności plemion greckich, we wskrzeszeniu nowożytnych igrzysk widział tę samą rolę, tylko na znacznie szerszej przestrzeni terytorialnej, gdyż miały one w przyszłości objąć wszystkie kontynenty i państwa współczesnego świata.

W 1894 r. w Atenach, w towarzystwie literackim Parnas przedstawił wizję stworzenia nowoczesnych igrzysk olimpijskich, choć już dwa lata wcześniej, podczas kongresu Unii Francuskich Stowarzyszeń Atletycznych odbywającego się w paryskiej Sorbonie wspomniał po raz pierwszy oficjalnie o wznowieniu igrzysk olimpijskich. Ku zaskoczeniu niektórych powiedział: „[…] Postanowiłem zakończyć moje przemówienie w sposób sensacyjny, zapowiadając, że mam zamiar doprowadzić jak najrychlej do wznowienia igrzysk olimpijskich”. Jednak ku jego zaskoczeniu uczestnicy kongresu nie przyjęli tej propozycji na poważnie. Jak sam wspominał o reakcji uczestników: „Opanowanie? Protesty? Ironia? Czy może obojętność? Nic z tego wszystkiego. Klaskano, potakiwano, życzono powodzenia, ale nikt naprawdę sprawy nie zrozumiał. Zaczynał się zupełny brak zrozumienia, który miał trwać długi czas”.

Pomimo braku entuzjazmu do tego pomysłu, w 1883 r. powołano Komisję do spraw przygotowania kongresu sportowego, podczas którego miano podjąć odpowiednie decyzje. Komisja odbyła dwie narady: w Nowym Jorku w 1893 r. i w Londynie w 1894 r., w wyniku których postanowiła zwołać w dniach 16-24 czerwca 1894 r. Międzynarodowy Kongres Sportowy. Następnie powołano Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOL), w skład którego weszło 15 członków, w tym trzech, którzy reprezentowali narodowości nie posiadające samodzielności państwowej.

Członkom komisji, obok odnowienia igrzysk olimpijskich na wzór starożytny, zależało na rozwiązaniu sprawy amatorstwa w sporcie, czyli odcięcie się od profesjonalizmu w sporcie i przesycenia go czynnikami etycznymi, w oparciu o bezinteresowną rywalizacją fizyczną. Ponadto w okresie narastających konfliktów i sporów międzynarodowych, zmagania sportowe, polegające na pokojowej rywalizacji zawodników różnych krajów i kontynentów miały być miejscem porozumienia, poznania, nawiązaniem kontaktów i współpracy.

Międzynarodowy Kongres Sportowy w Paryżu stał się miejscem wskrzeszenia nowożytnych igrzysk sportowych, których datę odbycia wyznaczono na 1896 rok. Ponadto ustalono założenia organizacyjne i programowe oraz powołano komitet wykonawczy do przygotowania pierwszych, po 1512 latach od wydania edyktu kasacyjnego przez Teodozjusza Wielkiego (347-395) w 393 r. n.e., zakazującego organizację, igrzysk olimpijskich.

Z kronikarskiego obowiązku należy dodać, że baron P. de Coubertin w latach 1894-1896 był sekretarzem generalnym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, w latach 1896-1925 jego przewodniczącym (drugim po Greku Dimitriosie Wikielasie <1835-1908>), wreszcie honorowym prezydentem igrzysk olimpijskich. Dzięki jego staraniom, w 1915 r. przyznano MKOL stałą siedzibę w Lozannie, w pałacyku Mon Repos. Zaprojektował także flagę olimpijską: pięć splecionych kół symbolizujących jedność kontynentów, a kolory kół różnorodność i jedność ludzi. Symbol olimpijski <koła> zaprojektowany został w 1912 r., a flaga w 1913 r. Po raz pierwszy w historii igrzysk sztandar wciągnięto na maszt podczas VII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Antwerpii w 1920 r., w których Polacy jeszcze nie startowali.

I tak rozpoczęła się historia nowoczesnego ruchu olimpijskiego.

Mariusz Migała, Beata Skolik, Sławomir Jandziś

02 lipca 2021

Modyfikacja i przeobrażenia systemu Linga (7/2021)

cz.2

W latach 20. XX w. reformatorką gimnastyki kobiecej opartej na metodzie Linga została Dunka Agnete Bertram (1893-1984) – pierwsza kobieta w Danii, która złożyła państwowy egzamin instruktorski z gimnastyki. Już pod koniec lat 20. XX w. była znaną autorką publikacji pt. Gimnastyka domowa (oryg. Hjemmegymnastik, Kopenhaga 1927), w której przedstawiła kilkuletnie doświadczenia w pracy nad przystosowaniem gimnastyki opartej na podstawowych zasadach Linga do właściwości ustroju kobiecego. Powstała ona pod wpływem zasad głoszonych przez prof. Lindharda, iż ćwiczenia gimnastyczne powinny być dostosowane do płci i wieku tych, którzy mają je wy­konywać.

Tworząc nową metodę, Bertram chodziło głównie o zerwanie z tradycją stosowania gimnastyki dla kobiet według wzorów męskich, a przede wszystkim wykluczała, poza pewnymi ćwiczeniami równoważnymi, ćwiczenia na przyrządach. Gruntowna znajomość zasadniczych cech budowy oraz formy ruchu kobiecego pozwoliła jej stworzyć zasób ćwiczeń, przy wykonaniu których uplastyczniało się piękno i wdzięk kobiecy. Metoda ta posiadała więc dużą wartość estetyczną i była zgodna z podstawami fizjologii, choć nie do końca zrozumiały był wzajemny stosunek muzyki do ruchu, bowiem cała lekcja odbywała się przy akompaniamencie muzyki klasycznej. Bertram nie tylko zajmowała się gimnastyką szkolną i gimnastyką kobiet. Na zlecenie lekarzy opracowywała także zestawy ćwiczeń stosowane w placówkach leczniczych. Zdawała sobie przy tym sprawę, że nie w każdym przypadku gimnastyka szwedzka mogła być przydatna w aspekcie terapeutycznym.

Pracę nad unowocześnieniem systemu Lingów prowadził również twórca Południowoszwedzkiego Instytutu Gimnastycznego w Lund (1907), szwedzki teoretyk Josef G. Thulin (1875-1965), który zaczął od zreformowania gimnastyki wojskowej, ograniczając formalizm i schematyzm. Jego lekcje gimnastyki odznaczały się swobodniejszym charakterem, ponieważ nie przywiązywał zbyt dużej uwagi do kształcenia postawy i osiągania wzorowych pozycji ruchowych.

Wśród reformatorów gimnastyki szwedzkiej znalazł się także Niels Mortensen Bukh (1880-1952), duński instruktor wychowania fizycznego, kierownik kursu przodowników dla wiejskich towarzystw gimnastyczno-strzeleckich, dla którego inspiracją była rytmiczna gimnastyka kobieca E. Björksten. Chcąc pokonać tę wadę wychowanków, wpadł na pomysł poprzedzenia kursu gimnastycznego serią ćwiczeń wstępnych – tzw. „ćwiczeń gibkości”. Polegały one na biernym naciąganiu, przy użyciu siły współćwiczących lub ciężaru własnego ciała, mięśni i więzadeł dokoła stawu barkowego, stawów kręgosłupa i innych, aby uzyskać ruchomość stawową „gimnastyka idealnego”. Zaproponował ćwiczenia, które miały poprawić postawę, elastyczność mięśni i precyzję ruchów, przy czym punktem wyjścia były ćwiczenia zapożyczone z gimnastyki leczniczej Linga. W ten sposób stworzył gimnastykę opartą na ćwiczeniach ze współćwiczącym, bez przyrządów, o dużej zmienności tempa, płynnie przechodzących od jednego do drugiego, głównie o charakterze intensywnych ćwiczeń, aby zapobiec sztywności i złym nawykom cielesnym. Nazwał ją prymitywną gimnastyką, twierdząc przy tym, że jeśli gimnastyka ma spełniać swe zadanie musi jak najszybciej doprowadzać do celu.

Jako podsumowanie rozważań na temat modyfikacji systemu gimnastyki szwedzkiej niech posłużą słowa wypowiedziane przez P. Tissié: „Wszystko zresztą, co się pisze przeciwko tej gimnastyce, ma zawsze wielkie podobieństwo do argumentów kija i pięści, które tam zawsze występują, gdzie brak słuszności. Ale nauka pięści nie zna, toteż i oparta na nauce <gimnastyka szwedzka> wobec argumentów tych tylko ostać się może, jak ostała się przez ciąg wieku, zyskując coraz większe rozpowszechnienie”.

Odmienny od gimnastyki Linga nurt reprezentował Émile Jaques Dalcroze (1865-1950), szwajcarski kompozytor i pedagog, twórca rytmiki, jako dziedziny kształcenia muzycznego. Swój oryginalny system nauczania opublikował w 1905 r. na „kongresie reformy muzycznego nauczania” w Solurze, co spotkało się z ogólnym uznaniem. Latem 1906 r. Dalcroze zorganizował pierwszy kurs nauczycielski w Genewie i od tego momentu rozpoczął się okres intensywnego rozwoju i pogłębienia jego metody, zwanej „gimnastyką rytmiczną”. Współpraca z prof. psychologii fizjologicznej E. Claparede na Uniwersytecie w Genewie, zaowocowała rozszerzeniem poglądów Dalcroze‘a na ustrój człowieka, stąd w jego metodzie uwagę zaczęto przywiązywać do roli unerwienia mięśni, impulsu i zatrzymania, martwych momentów, skupienia i przygotowania. Ćwiczenia rytmiczne zaczęły obejmować podstawowe ruchy rąk i nóg według prostych rytmów, różnego charakteru i natężenia ruchów całego ciała, aż do trudnych, odpowiadających wszechstronnością kompozycjom muzycznym.

Dalcroze, zachęcony powodzeniem, zaczął rościć dla swojej gimnastyki, służącej celom muzycznym i estetycznym, prawa do określenia jej jako system ćwiczeń cielesnych. Spotkało się to z krytyką niektórych metodyków wychowania fizycznego, m.in. P. Tissié, który zarzucił mu nieznajomość fizjologii i psychologii ruchu. Także w Polsce uważano, że metoda Dalcroza jest ważnym zjawiskiem muzycznym, zawierającym elementy kultury estetycznej, jednak nic nie ma wspólnego z racjonalną gimnastyką i kulturą cielesną. Pomimo tej krytyki zauważyć należy, że w okresie międzywojennym gimnastyka rytmiczna Dalcroze uległa głębszej modyfikacji, dzięki czemu zaczęła się rozwijać także w naszym kraju, znajdując wielu zwolenników. W Polsce byli to głównie pedagodzy, do których należała m.in. Janina Mieczyńska-Lewakowska (1888-1981), która zapraszała kilkakrotnie Dalcroze do Polski.

Beata Skolik, Mariusz Migała

 

02 czerwca 2021

Modyfikacja i przeobrażenia systemu Linga (6/2021)

cz.1

W okresie międzywojennym w krajach europejskich nastąpiło upowszechnienie szkolnego wychowania fizycznego. Zaowocowało to rozszerzeniem programu wychowania fizycznego w zakresie funkcji zdrowotnych i higieny szkolnej przez realizację celów profilaktycznych, korektywnych i leczniczych. Pierwsze zmiany w tym zakresie zauważono w systemie szwedzkim, bowiem prowadzone badania i modyfikacje, pozwoliły dość szybko utrwalić związki pomiędzy celami wychowawczymi, estetycznymi i zdrowotno-higienicznymi w wychowaniu fizycznym. Wzbogaciły technikę i metodykę ćwiczeń fizycznych, eksponując w nich najbardziej cele zdrowotne.

Nowy kierunek w rozwoju teorii gimnastyki szwedzkiej nadał znany profesor anatomii, fizjologii i teorii gimnastyki Johan Lindhard (1870–1947), związany z Uniwersytetem w Kopenhadze. Dokonał nowego podziału ćwiczeń, tworząc tzw. „model Lindhardowski”. Nie trzymał się wpływu poszczególnych ćwiczeń na organizm, uważając, że stosunek pomiędzy gimnastyką a fizjologią nie jest jeszcze udowodniony. Zwracał uwagę na cechy psychofizyczne, które rozwija gimnastyka, wprowadził ruch kompleksowy, podkreślał rozmaitość form ruchu (ćw. statyczne i dynamiczne), dowodził, że ćwiczeniom fizycznym powinna towarzyszyć radość i zadowolenie. Takie spojrzenie pozwalało wykorzystać ruch także w celach leczniczych. Teorie Lindharda spotkały się z ogólnym przyjęciem w środowisku teoretyków wychowania fizycznego i doprowadziły do stworzenia „szkoły skandynawskiej”, której wpływy były widoczne niemal we wszystkich nowych podręcznikach.

Na zmianę i udoskonalenie szwedzkiej gimnastyki duży wpływ miały również badania w dziedzinie nauk pedagogicznych, szczególnie psychologii wychowawczej i rozwojowej, które wskazywały m.in. na konieczność uwzględnienia w praktyce wychowawczej potrzeb różnych kategorii wieku. System Lingów nie uwzględniał przy ćwiczeniach kształtujących rozwoju i postawy wychowanków, różnic związanych z wiekiem i płcią. Dlatego w okresie tym szczególną wagę miały dokonania Elin Falk (1873–1951), zajmującej się wychowaniem fizycznym dzieci. Była uważana w Skandynawii za główną wyrazicielkę nowych prądów w zakresie gimnastyki dziecięcej, którą znacznie rozszerzyła. Stworzyła fizjologiczne i metodyczne podstawy gimnastyki korektywnej i wyrównawczej. W opracowanym przez nią programie (nazywanym przez prasę „wojną gimnastyczną w sztokholmskich szkołach państwowych”) było wiele ćwiczeń przeciwdziałającym skrzywieniom kręgosłupa i innym rodzajom wad postawy. Odrzuciła ustalony przez H. Linga zbyt skostniały schemat wzajemnego następstwa ćwiczeń w przebiegu lekcji i podała nowe zasady układu osnów, dzięki czemu nauczyciele, zwłaszcza mniej doświadczeni, zyskali możliwość lepszego dostosowania swej pracy do postępów nauki. Zwracała uwagę na przeciwdziałanie nadmiernej lordozie lędźwiowej, na ćwiczenia podtrzymujące ruchomość w stawach i właściwą długość mięśni oraz na ćwiczenia i postawy spoczynkowe, łączące się z rozluźnieniem mięśni. Przekonywała również, że uczniowie szkół powinni wykonywać zarówno ćwiczenia naturalne, kształtujące ogólnie jak i tzw. ćwiczenia uzupełniające. Wśród tych ostatnich były specjalne ćwiczenia poprawiające postawę („poprawne trzymanie się”), czyli „ćwiczenia w zaoszczędzeniu sił i wypoczynku; ćwiczenia przeciwko nieprawidłowemu sposobowi oddychania oraz ćwiczenia w technice pracy i wypoczynku”. Wprowadziła wiele ćwiczeń w pozycjach niskich, izolowanych. Zaadaptowała na potrzeby lekcji wychowania fizycznego gry i zabawy ruchowe, wprowadziła szereg niskich, izolowanych pozycji wyjściowych – do dnia dzisiejszego stanowiących podstawę zajęć korektywnych.

W dziedzinie praktyki wychowania fizycznego i gimnastyki leczniczej nowe kierunki wytyczyła również Elli Björksten (1870–1954) z Finlandii, która pracę zawodową rozpoczęła w 1890 r. W dwutomowym dziele pt. Gimnastyka kobiet (1918-1923), podjęła się próby sformułowania założeń gimnastyki żeńskiej i oddała tę sprawę w ręce kobiet. Opracowała oryginalny program ćwiczeń dla dziewcząt. Modyfikując znacznie założenia Lingów, wskazała na potrzebę dostosowania ćwiczeń gimnastycznych do właściwości rozwojowych wychowanków, jak również do różnych okresów życia, a jednocześnie usuwania z niej jednostronnych obciążeń pewnych grup mięśni. Uważała, że wszystkie mięśnie, których współpraca nie była ze stanowiska mechaniki potrzebna do wykonania danego ruchu, powinny pozostawać w spoczynku. Sprzeciwiała się mechanicznemu (maszynowemu) wykonywaniu ćwiczeń, w czym widziała duże niebezpieczeństwo. Uważała, że ruchy takie działają usypiająco i wywołują uczucie tępoty lub rozbudzają brutalność. Dlatego, opierając się o podstawy gimnastyki szwedzkiej, opowiadała się za czystością formy i pięknem linii jako podstaw gimnastycznego wychowania, bezustannie doskonaląc ćwiczenia gimnastyczne.

Beata Skolik, Mariusz Migała

02 maja 2021

Rozwój i założenia szwedzkiego systemu gimnastycznego (5/2021)

cz.2

W kręgach wrogich metodzie Linga, z biegiem lat, a już zdecydowanie w pierwszej dekadzie XX w. zaczęły dokonywać się przeobrażenia poglądów, które zbliżyły ich do pomysłów Linga, a tym samym uznawali oni jego zasługi w zakresie wychowania fizycznego. Przeciwnicy gimnastyki szwedzkiej od samego początku byli w zdecydowanej mniejszości, gdyż większość lekarzy po zapoznaniu się z jego założeniami aprobowała ten system. Stąd już pod koniec XIX w. i w pierwszych dekadach XX w. zyskiwał on raczej zwolenników niż przeciwników. Stworzyło to grunt do rozwoju nauk podstawowych, w głównej mierze fizjologii, psychologii i pedagogiki.

Myślą przewodnią tego systemu było oparcie na podstawach naukowych oraz dążenie do uzyskania określonych właściwości psychofizycznych o wartościach indywidualnych i społecznych. Przede wszystkim chodziło o „zdrowie fizyczne i moralne oraz sprawność psychofizyczną jak najszerszych mas, odporność ich organizmów oraz dzielność obok poczucia piękna”.

Ling wychodził z założenia, że ruch wywiera dodatni wpływ na zdrowie ciała, a żeby wpływ ten utrzymać dłużej, badał towarzyszące mu zjawiska w ustroju. Do tego właśnie potrzebna była znajomość anatomii i fizjologii. Przyjmując za punkt wyjścia zdrowie, zrozumiał, że w ścisłym związku z nim znajduje się dobra postawa. Dlatego dbając o dobrą postawę, zwracał uwagę na estetykę ruchu. Biorąc za cel zabiegów i gimnastyki zdrowie ciała, w każdym ćwiczeniu była myśl i racja fizjologiczna. Zaletą systemu był też odpowiedni rozkład lekcji, polegający na umiejętnym przeplataniu ćwiczeń właściwych z przygotowawczymi, oddechowych z odpoczynkiem. Rozkład ten miał charakter stopniowania trudności, ciągły i harmonijny. Uwzględniał wykorzystanie przyrządów, przy czym Ling za główny przyrząd gimnastyczny uważał ciało, nie odrzucając oczywiście innych tzw. przyrządów szwedzkich. Za takie traktował podłogę i ściany oraz pomoc współćwiczących. Najbardziej charakterystycznym przyrządem gimnastyki szwedzkiej była ścianka szczeblasta (drabinka), przy której wykonywano najczęściej ćwiczenia. Przyrządy te umożliwiały wykonywanie ćwiczeń przez wielu uczniów jednocześnie, co ułatwiało nauczycielowi prowadzenie lekcji gimnastyki nawet dla 50-100 uczniów.

Gimnastyka Linga, dążąc do równomiernego rozwoju wszystkich części ciała, nie zaniedbywała funkcji narządów wewnętrznych (trawienia, oddychania, krwiobiegu). Sprzyjała rozwojowi mięśni tułowia, w szczególności klatki piersiowej i brzucha, wyrabiała pewność i szybkość ruchów. Dlatego mogła być dostępna dla każdego, także dla kobiet i dzieci, a zwłaszcza dla słabszych. I choć przede wszystkim zapewniała rozwój mięśni, to miała również charakter uniwersalny, ogólnorozwojowy, gdyż jak mawiał Ling „nie o mięśnie jedynie dbać winniśmy, gdyż mięsień nie jest wszystkim”.

Jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej (1913 r.) powołano Międzynarodowe Biuro Wychowania Fizycznego z siedzibą w Odenese (Dania). Jego celem była ocena różnych metod i systemów gimnastycznych, a także ich wartości naukowych. Była to także instytucja, która miała prowadzić doświadczenia z zakresu rozwoju wychowania fizycznego. Przede wszystkim jednak miała za zadanie przygotować instruktorów z różnych krajów europejskich, w zakresie teoretycznym i praktycznym, do wprowadzenia u siebie systemu gimnastycznego Linga, zgodnie z założeniami jego twórcy. W Biurze działała również sekcja polska. Delegatem z Polski do Międzynarodowego Biura (Komitetu) był E. Piasecki, a sekretarzem J. Falkowska. Ponadto do Komitetu należeli instruktorzy z różnych części kraju m.in. K. Wyrzykowski, W. Sikorski, M. Germanówna (Lwów), J. Mayówna, Z. Wyrobek (Kraków), H. Kuczalska, J. Gebethnerówna, T. Drabczyk (Warszawa), którzy odegrali istotną rolę w rozwoju wychowania fizycznego w okresie międzywojennym.

Dwa lata wcześniej (1911 r.) podczas kongresu kultury cielesnej w Odense, H. Kuczalska, przemawiając w imieniu uczestniczących w kongresie Polaków, przedstawiła credo polskich instruktorów wychowania fizycznego, podkreślając znaczenie systemu gimnastyki szwedzkiej. Obrazuje ono ówczesny stosunek Polaków do systemu Linga, warunki, w jakich pracowali, a także ich oddanie sprawie. „Moi rodacy i ja znajdujemy się tutaj nie, jako przedstawiciele państw poszczególnych, ale połączeni wspólnością własnej kultury i obowiązków wobec narodu, wspólnością pracy duchowej, dążeń i uczuć. Przybyliśmy tutaj na wielce uprzejme zaproszenie Wasze, przybyliśmy w liczbie pokaźnej, by pracować wraz z Wami nad pięknem dziełem kształcenia cielesnego, które i dla nas stanowi jedno z najważniejszych zadań. Dlatego oddawna zwracaliśmy uwagę na system Linga i staraliśmy się zapoznać z nim u samego źródła, a odtąd pojęcia nasze o kształceniu cielesnem poszerzyły się znakomicie, toteż usiłujemy stosować u siebie system Linga […]”.

Stosując współcześnie fizjoterapię zastanówmy się czasami, czy aby metoda, jej element lub przyrząd, który wykorzystujemy nie wywodzi się z uniwersalnego systemu Linga. Bo historia nie ma większego sensu jeśli nie wiąże się jej ze współczesnością.

Beata Skolik, Mariusz Migała

03 kwietnia 2021

Rozwój i założenia szwedzkiego systemu gimnastycznego (4/2021)

cz.1

System gimnastyki szwedzkiej został zapoczątkowany przez Per Henrika Linga (1776-1839), założyciela w 1813 r. i dyrektora Królewskiego Centralnego Instytutu Gimnastycznego w Sztokholmie. W kolejnych latach był rozwijany przez jego syna Hjalmara Linga (1820-1886), który uzupełnił program ćwiczeń, zapewniając mu trwałość i ogólne zastosowanie. Następcą H. Linga w 1882 r. został prof. Lars M. Törngren (1839-1912), który w latach 1887-1907 kierował sztokholmskim Instytutem. Zwalczał wówczas wytrwale zakusy tych, którzy próbowali wprowadzić do gimnastyki szwedzkiej elementy akrobatyczne, był również przeciwnikiem zawodów i wyścigów, choć popierał rozwój gier ruchowych. Będąc wierny zasadom systemu Linga, wyznaczył nowy kierunek rozwoju Instytutu w XX w.

Nowy kierunek w rozwoju teorii gimnastyki szwedzkiej nadał znany profesor anatomii, fizjologii i teorii gimnastyki Johan Lindhard (1870–1947), od 1909 r. związany z Uniwersytetem w Kopenhadze. Najbardziej znamienną cechą nowych prądów, propagowanych przez prof. Lindharda, był ewolucyjny zwrot od gimnastyki, w której przeważała praca statyczna, do gimnastyki, która na pierwszy plan wysuwała pracę dynamiczną. W swojej pracy pt. Szczegółowa teoria gimnastyki (1914) stwierdził, że „Gimnastyka racjonalna nie istnieje, gdyż zbyt mało jeszcze wiemy o fizjologji ćwiczeń cielesnych”. W sprawie wyboru systemu brał, za punkt wyjścia układ Linga, mo­tywując jednak ten krok nie jego „racjo­nalnością”, lecz „zdolnością do roz­woju”. Na tej podstawie dokonał nowego podziału ćwiczeń, tworząc tzw. „model lindhardowski”, który uzasadniał nie tyle różnicami wpływu tych lub innych ruchów na ustrój, lecz zadaniem, jakie im stawiamy.

W Instytucie niemal od samego początku szkolono instruktorów gimnastyki, w tym także gimnastyki leczniczej. Przez 100 lat działania Instytutu wyszkolono 1293 osoby, z tego 505 cudzoziemców (125 mężczyzn i 380 kobiet). Wśród pierwszych Polaków, którzy wyjechali do Szwecji, by poznać system Linga była Helena Prawdzic-Kuczalską (1854-1927) oraz dr Roman Skowroński (1862-1923). Na przełomie 1892/1893 r. przebywali na kilkumiesięcznym stażu w Centralnym Królewskim Instytucie Gimnastycznym oraz u prof. Andersa G. Widego (1854-1938) w Sztokholmie, gdzie zapoznali się z techniką gimnastyki leczniczej i masażu. Po powrocie, H. Kuczalska otworzyła w Warszawie Zakład Gimnastyki Szwedzkiej, Leczniczej, Zdrowotnej i Masażu dla Kobiet i Dzieci, w którym w 1895 r. powołała do życia szkołę gimnastyki pedagogicznej i leczniczej, kształcąc pierwszych polskich fizjoterapeutów. Z kolei R. Skowroński w 1893 r. utworzył w Warszawie zakład leczniczo-gimnastyczny (mechanoterapeutyczny), krzewiąc idee wychowania fizycznego. Do zwolenników systemu Linga wśród lekarzy, należał także W. Kozłowski z Warszawy, dr E. Piasecki i K. Wyrzykowski ze Lwowa. Jako nieliczni, poprzez pisma, odczyty i działalność lekarską utorowali drogę do upowszechnienia tego systemu w Polsce, jako systemu najbardziej racjonalnego.

Początkowo nie wszyscy przedstawiciele świata medycznego zgadzali się z opinią Linga i jego wychowanków, że schorzenia można skutecznie leczyć dobrze dobranymi ćwiczeniami lub umiejętnie wykonanym masażem. Z biegiem lat sposób ten został jednak zaakceptowany, czego dowodem jest fakt przyjęcia Linga w 1831 r. w szeregi stowarzyszenia Swedish General Medical Association, a w 1835 r. do Szwedzkiej Akademii i przyznanie mu w tym samym roku tytułu profesora.

Na przełomie XIX i XX w. rozgorzał spór, który z systemów, szwedzki czy niemiecki, jest bardziej racjonalny. Zwłaszcza zauważalne było to we Francji, gdzie jeszcze w pierwszych latach XX w. w programie wychowania fizycznego dominował system niemiecki, a od ok. 1908 r. został zastąpiony przez system szwedzki, z pewnymi uzupełnieniami. System Linga próbowano wprowadzić także na ziemiach pruskich już od połowy XIX w. Jednak od początku podważano w nim dbałość o zdrowie i równomierny rozwój ciała jako odpowiednika wolnego ducha. Stąd system szwedzki był stopniowo zmieniany i usuwany na rzecz gimnastyki Jahna (zakazany w Prusach od ok. 1819 r.). Doprowadziło to do sytuacji, że za gimnastykę szwedzką zaczęto uznawać różne ruchy wolne, wykonywane bez żadnej myśli przewodniej, które z systemem Linga nie miały nic wspólnego. Jej przeciwnicy podnosili, że system Linga zawiera zbyt dużo ćwiczeń wyprostnych karku i grzbietu, a zaniedbuje mięśnie brzucha, zarzucali zbyt dużo ćwiczeń o charakterze ortopedycznym, ironicznie nazywając gimnastykę szwedzką „gimnastyką dla chorych”.

Pomimo dokonywanych reform, trzy główne zasady Linga pozostały niezmienione. Chodziło o zasadę racjonalnego doboru ćwiczeń, wg danych anatomiczno – fizjologicznych i psychologicznych; zasadę porządku, w jakim ćwiczenia jedno po drugim następowały po sobie w całokształcie nauczania, w tym w ciągu jednej lekcji oraz środki techniczne nauczania (lokal, przyrządy itp.), które miały być podporządkowane zasadom poprzednim, aby ułatwiać ich wykonanie praktyczne.

Beata Skolik, Mariusz Migała

01 marca 2021

Helena Prawdzic-Kuczalska – emancypantka czy pionierka fizjoterapii? (3/2021)

cz.2

Działalność Heleny Kuczalskiej i absolwentów jej szkoły spowodowała zamianę dotychczas stosowanego w polskich zakładach gimnastycznych systemu niemieckiego na nowoczesny, oparty na zasadach nauki, system gimnastyki szwedzkiej. Szkoła promowała rozwój fizyczny kobiet, a sama Kuczalska twierdziła, że „kobieta musi być zdrową i silną, aby istoty, którym daje życie, były zdrowe i silne”. Działalność szkoły miała szczególne znaczenie dla kobiet chcących wykonywać nowy zawód. W tym czasie wykształcone kobiety pracowały najczęściej jako sekretarki bądź guwernantki. Absolwentki Warszawskiej Szkoły Gimnastyki Szwedzkiej i Masażu Heleny Kuczalskiej były chętnie zatrudniane w prywatnych szkołach żeńskich i mogły liczyć na zarobki znacznie przekraczające przeciętne wynagrodzenia „biuralistek”. Otwierały własne zakłady gimnastyki leczniczej i masażu, w okresie międzywojennym pracowały w ośrodkach kształcących nauczycieli wychowania fizycznego. Dla absolwentek szkoły Heleny Kuczalskiej otwierały się zupełnie nowe możliwości rozwoju.

Założycielka szkoły prowadziła szeroko zakrojoną działalność na rzecz rozwoju wychowania fizycznego i sportu kobiet. Z jej inicjatywy powstało Towarzystwo Popierania Rozwoju Fizycznego Kobiet i Dzieci, Towarzystwo Gimnastyczne „Grażyna” oraz Warszawski Klub Wioślarek. Aktywnie działała w Ogrodach Gier i Zabaw im. Wilhelma Raua w Warszawie. Działała na arenie międzynarodowej, czego przykładem jest udział w Kongresie Wychowania Fizycznego w Paryżu w 1913 r.

Helena Prawdzic-Kuczalska była pionierką wychowania fizycznego i fizjoterapii w Polsce, założycielką pierwszej szkoły kształcącej fizjoterapeutów w Polsce. Dzięki jej pracy oraz wysiłkowi absolwentów Warszawskiej Szkoły Gimnastyki Szwedzkiej i Masażu w naszym kraju upowszechnił się najnowocześniejszy na świecie system gimnastyki szwedzkiej, zarówno wychowawczej jak i leczniczej. Jako pierwsza kobieta w naszym kraju otworzyła własny, nowoczesny zakład fizjoterapii skierowany głównie na leczenie kobiet i dzieci. Tak naprawdę była pierwszą polską fizjoterapeutką. Odniosła sukces, spełniając swoje marzenia i niewątpliwie marzenia wielu polskich kobiet o lepszym, innym życiu. Ponad wszelką wątpliwość była również emancypantką.

Przypomniana postać stanowi wzór, nie tylko dla tysięcy współczesnych fizjoterapeutek, ale wszystkich młodych Polaków. Nie dysponując dużymi środkami finansowymi, opierając się jedynie na własnej inteligencji, pracy i wiedzy, wniosła znaczący wkład w rozwój wychowania fizycznego i fizjoterapii w Polsce. Gdy była już u kresu sił, mogła z satysfakcją przeczytać: „Moda, wykrzywiająca kręgosłupy elegantkom dzięki łokciowym obcasom, ściskająca trzewia, deformująca wątrobę, obsuwająca nerki dzięki gorsetom i sznurówkom, moda wywołująca u swych wielbicielek niedokrwistość i wadliwą przemianę materji, dzięki połykaniu masami cytryn, celem uzyskania bladej, księżycowej karnacji skóry, jednem słowem ta moda, która była zazwyczaj antytezą zdrowia, przysłużyła się raz krzewieniu siły, tężyzny i zdrowia. Niech jej za to darowane zostaną winy i wszystko złe, jakie wyrządziła poprzednim hołdowniczkom”.

Helena Kuczalska zmarła w Toruniu 30 kwietnia 1927 r. i zgodnie z ostatnią wolą została pochowana w rodzinnym grobie na warszawskich Powązkach. Pomimo tak wielu zasług, w ostatnich latach przed śmiercią żyła w bardzo skromnych warunkach. Do dóbr materialnych nie przywiązywała większego znaczenia, a najważniejsze dla Niej było, by przekonać ludzi, aby mieli nadzieję, aby marzyli o odrodzeniu fizycznym i aby mieli odwagę realizowali swe marzenia wedle zasad, które wyznali, a nie według narzuconych prawd. Dzięki temu należy do najoryginalniejszych myślicieli, jakimi polska fizjoterapia może się poszczycić.

Sławomir Jandziś, Mariusz Migała

04 lutego 2021

Helena Prawdzic-Kuczalska – emancypantka czy pionierka fizjoterapii? (2/2021)

cz.1

Helena Prawdzic-Kuczalska (1854–1927) była nauczycielką wychowania fizycznego i fizjoterapii, propagatorką gimnastyki szwedzkiej i sportu kobiet w Polsce, założycielką pierwszej szkoły kształcącej fizjoterapeutów na ziemiach polskich. Jako pierwsza kobieta w naszym kraju otworzyła własny, bardzo nowoczesny zakład fizjoterapii. Była osobą nietuzinkową, niezmordowaną orędowniczką pracy pedagogicznej, która dzięki swej wyjątkowej inteligencji i wysokiej kulturze towarzyskiej, potrafiła zaskarbić sobie najpierw sympatię Szwedek, następnie polskich lekarzy, wreszcie Polek, które zainteresowały się ćwiczeniami i spotem. Poza tym przez wszystkie lata swej działalności zawodowej, słowem, piórem i czynem zachęcała młode Polki do pracy dla dobra Ojczyzny.

Po przybyciu do Warszawy z Krzemieńca Podolskiego, pracowała początkowo jako nauczycielka języka francuskiego. Chcąc podnieść swoje kompetencje zawodowe wyjechała na studia filologiczne do Paryża, gdzie spotkała osoby ze Szwecji, dzięki którym dowiedziała się o nowoczesnym systemie gimnastyki wychowawczej i leczniczej, opracowanym przez Lingów. Zafascynowana nowatorską metodą gimnastyczną, postanowiła zmienić całe swoje życie. W 1890 r. wyjechała do Szwecji i podjęła studia w charakterze wolnego słuchacza w Królewskim Centralnym Instytucie Gimnastycznym w Sztokholmie. Jednocześnie poznała działalność prywatnego Instytutu Gimnastyki prof. J. Arvedrsona, w którym kształcono nauczycielki gimnastyki pedagogicznej i leczniczej. Przed powrotem do kraju, nawiązała współpracę z dyrektorem Królewskiego Centralnego Instytutu Gimnastycznego, w ramach której otrzymała program szkolenia nauczycielek, opis wszystkich przyrządów gimnastycznych i obietnicę delegowania do pracy w Warszawie absolwentek Instytutu.

W 1892 r. otworzyła w Warszawie Zakład Gimnastyki Szwedzkiej Leczniczej (ortopedycznej), zdrowotnej (higienicznej) i Masażu dla Kobiet i Dzieci Heleny Kuczalskiej. W tym samym czasie ukazały się w prasie warszawskiej liczne artykuły przybliżające społeczeństwu profilaktyczne i lecznicze znaczenie gimnastyki szwedzkiej. Dyrektorem Zakładu został młody lekarz dr Zdzisław Sławiński (1867-1936), który zapewnił fachową opiekę i nadzór. Działania te ułatwiły Kuczalskiej nawiązanie kontaktów z lekarzami zainteresowanymi nowatorską metodą gimnastyki leczniczej. W Zakładzie prowadzono masaż ręczny i gimnastykę leczniczą wyłącznie systemem szwedzkim. Leczono skrzywienia kręgosłupa, choroby mięśni i stawów, narządów trawienia, wątłości organizmu, przypadki neurastenii i wiele innych schorzeń. Działalność Zakładu cieszyła się dużym zainteresowaniem mieszkańców Warszawy, gdyż tylko w 1894 r. z jego usług skorzystało 1054 osoby. Dodatkowym atutem przyciągającym pacjentów była specjalistka ze Szwecji, prowadząca ćwiczenia. W miesiącach wakacyjnych działalność Zakładu przenosiła się do uzdrowisk (Otwocka, Rabki, Ciechocinka), w których Kuczalska prowadziła pensjonaty posiadające dobrze wyposażone sale gimnastyczne.

W 1900 r. utworzyła w Warszawie szkołę będącą miniaturą Królewskiego Centralnego Instytutu Gimnastycznego. W tym samym roku uruchomiła pierwszy 18-miesięczny kurs dla nauczycielek gimnastyki, a w 1906 r. po uzyskaniu zgody władz carskich Warszawską Szkołę Gimnastyki Szwedzkiej i Masażu Heleny Kuczalskiej. Była to pierwsza szkoła kształcąca nauczycieli wychowania fizycznego i specjalistów gimnastyki leczniczej w Polsce. Była więc pierwszą szkołą kształcącą fizjoterapeutów. Nauka trwała dwa lata, program obejmował naukę anatomii z mechaniką ruchu, fizjologię, patologię, higieną, dzieje wychowania fizycznego, metodykę i systematykę ćwiczeń fizycznych, gry i zabawy oraz gimnastykę leczniczą wraz z masażem. Wykłady prowadzili znani warszawscy lekarze, absolwentki Królewskiego Centralnego Instytutu Gimnastycznego (najczęściej Szwedki), Helena Kuczalska, dwie nauczycielki: I. Pieńkowska i E. Piotrowicz oraz Ryszard Kozłowski. Działalność szkoły zakończyła się rok po wybuchu I wojny światowej. W ciągu 9 lat istnienia szkoły ukończyło ją 100 osób – 85 kobiet i 15 mężczyzn. Wszyscy oni przyczynili się do rozwoju wychowania fizycznego, sportu i fizjoterapii, szczególnie w okresie międzywojennym.

Sławomir Jandziś, Mariusz Migała

06 stycznia 2021

Douglas C. McMurtie (1888–1944) – twórca kompleksowej rehabilitacji (1/2021)

Pierwsze zorganizowane działania w zakresie rehabilitacji podjęto w Stanach Zjednoczonych wiosną 1917 r. (wojska amerykańskie dołączyły do pierwszej wojny światowej 6 kwietnia 1917 r.). Wcześniej w kraju tym nie istniały jeszcze zorganizowane formy rehabilitacji dla inwalidów wojennych. Po dwóch miesiącach od przystąpienia do wojny, dzięki funduszom zebranym przez obywateli w Nowym Jorku, Czerwony Krzyż powołał szkołę, przemianowaną wkrótce w Instytut Czerwonego Krzyża dla Inwalidów (Red Cross Institute for Crippled and Disabled Men). Instytut był pierwszą taką instytucją na dużą skalę w całych Stanach Zjednoczonych. W pierwszych miesiącach jego istnienia rozpoczęto badania i gromadzono wiedzę medyczną. Wkrótce amerykański wzór organizacji rehabilitacji oparto na systemach wprowadzonych w krajach europejskich, którego fundamentem była rehabilitacja i terapia zajęciowa opracowana wcześniej przez K. Biesalskiego.

Wiosną 1917 r. dyrektorem Instytutu Czerwonego Krzyża dla Inwalidów w Nowym Jorku został Douglas Craweford McMurtie (1888–1944). Z zawodu był projektantem krojów pisma (zaprojektował dwa kroje pisma McMurtrie Title i Vanity Fair Capitals), grafikiem, historykiem i bibliografem druku. Poza pracą zajmował się opieką i edukacją kalekich dzieci i dorosłych oraz ich rehabilitacją. W latach 1912-1919 redagował „American Journal of Care for Cripples”, był prezydentem Federacji Stowarzyszeń na rzecz Kalek. W czasie wojny pełnił funkcję dyrektora Instytutu Czerwonego Krzyża, początkowo swą pracę wykonując nieodpłatnie jako wolontariusz. W 1918 r. zorganizował Szkołę Reedukacji i Rehabilitacji Inwalidów Wojennych i to on po raz pierwszy we współczesnym znaczeniu użył pojęcie rehabilitacja, opisując eksperymentalną szkołę. W tym samym roku wniesiono pod obrady Senatu USA ustawę o zawodowej rehabilitacji żołnierzy i marynarzy. Wcześniej zamiast terminu rehabilitacja używano określenia fizyczna rekonstrukcja, reedukacja, odbudowa osoby kalekiej i odnosiły się one głównie do osób z uszkodzeniem narządów ruchu.

W 1919 r. założono w Nowym Jorku Federalne Biuro Zawodowej Rehabilitacji, określając rehabilitację jako proces przywracania poszkodowanym jak najpełniejszej zdolności fizycznej, psychicznej, społecznej i zawodowej, rozpatrywanej również w kategoriach ekonomicznych. Na zagadnienia związane z opieką nad inwalidami z punktu widzenia ekonomicznego zwrócił uwagę już wcześniej Paul O.F. Pastur (1866-1938), belgijski działacz społeczny, który przekonał władze miasta Charleroi, że lepsze efekty, a także taniej jest nauczyć inwalidów zawodu, niż umieszczać ich w zakładach opiekuńczych. W tym celu stworzył tam jedną z pierwszych placówek edukacyjnych dla inwalidów, dając tym samym początek rehabilitacji leczniczo-społeczno-zawodowej.

Dyrektor McMurtie w 1919 r. opublikował książkę pt. The Disabled Soldiers (Niepełnosprawni Żołnierze), w której zawarł swoje credo na temat znaczenia rehabilitacji, rozpatrywanej głównie w aspekcie socjalno-zawodowym. Zwrócił uwagę na fakt, że nabyte kalectwo stawało się szczególnie powszechnym zjawiskiem w czasie i zaraz po konfliktach zbrojnych. Dlatego w 1918 r., po zakończeniu pierwszej wojny światowej, podjął się usystematyzowania i opisania rehabilitacji jako oddzielnej gałęzi nauki, na przykładzie żołnierzy i marynarzy uczestniczących w wojnach na wszystkich kontynentach świata. Podkreślał, że niezależnie od rodzaju i wielkości konfliktów zbrojnych, rehabilitacja inwalidów wojennych jest procesem złożonym i oprócz poprawienia zdolności fizycznych chorego, niezwykle ważnym elementem jest praca nad przywróceniem go do odgrywania roli w życiu społecznym i zawodowym. Istotnym czynnikiem w procesie aktywizacji inwalidów wojennych miała być też według autora edukacja społeczna, pozwalająca na wzbudzenie postaw otwartości, akceptacji i zrozumienia wobec poszkodowanych przez wojnę, gdyż brak świadomości społecznej był często większą przeszkodą dla inwalidów, niż np. amputacja lub utrata wzroku.

W kontekście terapii ruchowej McMurtie podkreślał, że dużo większe efekty przynosi bezpośrednie przygotowywanie chorego w kierunku konkretnie sprecyzowanej pracy zawodowej, niż wykonywanie zabiegów podejmujących próbę rehabilitacji ogólnej uszkodzonych narządów. Jako przykład podał chorego z niesprawnością palców, któremu większe efekty rehabilitacyjne przyniosła systematyczna próba wykonywania ćwiczeń manualnych przygotowujących do podjęcia pracy zawodowej, aniżeli długie serie ćwiczeń i masaże terapeutyczne. Ponadto prowadzenie w ośrodkach rehabilitacyjnych ćwiczeń ruchowych nastawionych na specjalizację zawodową miało również wymierne efekty pod względem terapii psychologicznej, gdyż dawały one choremu nadzieję na podjęcie pracy zarobkowej po zakończeniu procesu rehabilitacji. Taki rodzaj rehabilitacji McMurtie określał terminem terapii zajęciowej (Occupational Therapy).

Beata Skolik, Mariusz Migała, Sławomir Jandziś