Artykuł SH (2/2024)

Rozwój leczenia i sposobów walki z gruźlicą ze szczególnym uwzględnieniem terapii balneoklimatycznej cz. 2

Na początku II połowy XIX w., niemal cały świat lekarski zwrócony był jednak w stronę Śląska, gdzie tradycje leczenia gruźlicy z wykorzystaniem naturalnych czynników rozpoczęły się wraz z opracowaniem metody klimatyczno-dietetycznej, stosowanej w leczeniu tej choroby. Jej autorem był Herman Brehmer (1826–1889), w połowie Polak, syn Ślązaczki, który w 1859 r. założył w Görbersdorf (od 1945 r. Sokołowsko – 540-600 m n.p.m.) koło Wałbrzycha, pierwszy w Europie zakład kuracji powietrznej. To na jego wzór został stworzony ośrodek leczenia gruźlicy w Davos, a także inne liczne sanatoria przeciwgruźlicze, które zaczęły powstawać w dziewiętnastowiecznej Europie, w tym także na ziemiach polskich.

Brehmer leczenie klimatyczne zalecał u młodych osób, u których nie zaszły trwałe zmiany gruźlicze, wykazujący wrodzoną lub nabytą skłonność do nieżytów błon śluzowych narządu oddechowego. Pacjentów leczył wykorzystując głównie górskie powietrze, ruch na świeżym powietrzu, ćwiczenia oddechowe, prawidłowe, regularne odżywianie (mięso, jarzyny). Stosował także natryski z zimnej wody, połączone z rozgrzewającym nacieraniem, które miały poprawić łaknienie (osłabione przy małym ruchu), sen, regulację ciepła w skórze, pracę układu współczulnego i tarczycy. Leczenie farmakologiczne opierało się na stosowaniu morfiny, chloralu, pepsyny, taniny i czerwonego wina.

W latach 1870-1876 funkcję drugiego lekarza w zakładzie klimatycznym Brehmera pełnił jego uczeń Peter Dettweiler (1837-1904), który przekonał mistrza, że zamiast kąpieli i wielogodzinnych górskich spacerów lepsze skutki wywołuje leżakowanie, o każdej porze roku, nawet w dni chłodne i mroźne. Wysiłek fizyczny stosował więc bardzo ostrożnie. Zarzucano mu nawet, że w odróżnieniu od H. Brehmera, który przesadzał z aktywnością ruchową u swoich pacjentów, on z kolei nakazywał chorym wielomiesięczny „trupi bezruch” na zacienionych werandach. Jedynie po uzgodnieniu z lekarzem można było go zastąpić spacerem, przejażdżką lub zabawami towarzyskimi na powietrzu. Po latach przeforsował także w nauce pogląd, że gruźlicę można leczyć w każdym klimacie, gdzie powietrze jest świeże, czyste i wolne od pyłów. Ponadto uważał, że w leczeniu gruźlicy płuc, w którym wymagane jest duże zdyscyplinowanie chorego, musi być brana pod uwagę osobowość pacjenta, gdyż jak zwykł mawiać „człowiek dotknięty suchotami płucnymi nie umiera na nie, lecz na swój charakter”.

Do rozwoju görbersdorfskiej metody leczenia przyczynił się także Alfred Sokołowski (1850-1924), wybitny polski ftyzjatra, który początkowo sam przebywał tam jako pacjent, a następnie został bliskim współpracownikiem Brehmera, pełniąc przez sześć lat (1874-1880) obowiązki jego głównego asystenta, a także prowadząc badania dotyczące samego klimatu. Pobyt ten zaowocował zainteresowaniem i rozpropagowaniem na ziemiach polskich metody „brehmerowskiej” w leczeniu gruźlicy płuc. Jego działania dały początek powstawaniu specjalnie przeznaczonych do leżakowania krytych tarasów, werand i sal – tzw. aerosolariów, w których niezależnie od pory roku i pogody, chory mógł leżakować na świeżym powietrzu niemal przez cały dzień.

Po tym, jak próby z tuberkuliną i innymi wyciągami z prątka gruźlicy nie spełniły oczekiwań, rozpoczęły się próby szczepień przeciwgruźliczych. Badania dotyczące odporności przeciwgruźliczej rozpoczęły się w 1882 r. i trwały przez cały XX w. Pierwsze próby z wywołaniem odporności biernej przez wstrzykiwanie surowic przeciwgruźliczych okazywały się jednak mało użyteczne, gdyż iniekcje zabitych prątków dawały tylko nieznaczną odporność. Na początku XX w. dwaj francuscy uczeni Albert Calmette (1863-1933) i Camille Guerin (1872-1961) rozpoczęli badania nad wyhodowaniem szczepu, który nie wywołuje choroby gruźliczej i uzyskaniem swoistej szczepionki. Po trzynastu latach wyhodowali szczep prątka bydlęcego o obniżonej zjadliwości. Wyhodowaną w 1921 r. odmianę prątka nazwano bakcylem Calmette-Guerin, a szczepionkę z niego przygotowaną – szczepionką BCG, która obok odporności, wywołuje nadwrażliwość, zabezpieczając ustrój przed zjadliwymi prątkami. Szczepienia BCG przeprowadza się u osób z ujemnym odczynem tuberkulinowym i nie mających klinicznych zmian gruźliczych. Pod wpływem szczepienia pojawia się dodatni odczyn tuberkulinowy oraz swoiste przeciwciała we krwi.

Na początku XX w. rozpoczęto na szeroką skalę leczenie zachowawcze w postaci leków przeciwprątkowych. W latach 20. zaczęto stosować np. sole złota lub miedzi, większość z nich była jednak nieskuteczna. Przełom w leczeniu farmakologicznym tej choroby nastąpił dopiero w 1944 r., gdy Selman Abraham Waksman (1888-1973) wyizolował ze szczepu promieniowców (Streptomyces griseus) substancję, którą nazwał „streptomycyną”. Lek znalazł szerokie zastosowanie, gdyż atakuje zarówno bakterie Gram-dodatnie, jaki i Gram-ujemne. Za odkrycie streptomycyny Waksman otrzymał w 1952 r. Nagrodę Nobla. Jak się niebawem okazało największą zaletą tego antybiotyku była zdolność niszczenia kwasoodpornego prątka wywołującego gruźlicę.

Jak wynika z analizy materiałów źródłowych, podejmowano różne sposoby leczenia gruźlicy, choć ich skuteczność nie zawsze była dobra. Przełom nastąpił w 1887 r., gdy Sir Robert William Philip (1857-1953) ogłosił zasady „Systemu Edynburskiego” w zakresie walki z gruźlicą. Na jego podstawie zorganizował opiekę ftyzjatryczną, polegającą na leczeniu domowym, utworzeniu poradni przeciwgruźliczej (1887), uruchomieniu szpitala przeciwgruźliczego (The Rogal Victoria Hospital – 1894 r.) i utworzeniu pierwszej katedry ftyzjatrii (1917). Koncepcja ta systematyzowała dotychczasowy sposób leczenia gruźlicy, gdyż jak mówił sam autor „najwięcej cieszy mię oddzielenie się ftizjologii od interny, gdyż dopiero teraz ogół lekarzy może być przygotowany do walki z gruźlicą i tylko w tych warunkach walka ta może dać wyniki”. Ponadto przewidywał on także połączenie leczenia sanatoryjnego, szpitalnego i pracę poradni przeciwgruźliczych.

Od 1901 r. został przyjęty przez Francję „System edynburski”, który w Europie spopularyzował Albert Callmette, gdy założył w 1901 r. poradnię przeciwgruźliczą w Lille. Gdy system ten został przyjęty przez inne kraje, stał się z biegiem lat podstawą współczesnej organizacji walki z gruźlicą, w której każde ogniwo było tak samo ważne, przy czym ośrodkiem kierowniczym była poradnia. Od tego momentu w walce z gruźlicą nie ograniczano się wyłącznie do okazywania chorym pomocy ambulatoryjnej lub szpitalnej, ale zaczęto interesować się życiem chorego, jego warunkami ekonomicznymi, domowymi i zawodowymi, szukano chorych w najwcześniejszym okresie jego choroby, aby mu naprawdę pomóc.

Po I wojnie światowej w Europie obowiązywały dwa systemy zwalczania gruźlicy; niemiecki oparty o tworzenie sanatoriów przeciwgruźliczych oraz francuski oparty o organizowanie przychodni przeciwgruźliczych.

Po II wojnie światowej nastąpił rozwój współczesnych metod leczenia gruźlicy, wśród których czołową rolę zaczęła odgrywać chemioterapia przeciwprątkowa. Pozostałe metody stały się tylko jej uzupełnieniem. Chodzi o leczenie chirurgiczne, klimatyczne, dietetyczne, spoczynkowe, które już nie odgrywały takiej roli jak przed wojną. Ponadto sama chemioterapia ulegała wciąż modyfikacjom, co związane było z wprowadzaniem coraz to nowych leków.

Podsumowując, należy stwierdzić, że gruźlica istniała od czasów przedhistorycznych, ale tylko w niektórych krajach, regionach, czy miastach i tylko w niektórych epokach historycznych była chorobą częstą, powodującą wiele zgonów. Ze stanu endemii przerodziła się na przełomie XVIII i XIX w. w Europie Środkowej w bardzo groźną epidemię i od tego momentu datuje się rozpoczęcie walki z tą chorobą w oparciu o zdobycze nauk medycznych. I choć starano się, aby zwalczanie gruźlicy płuc nie było sztuką, tylko wiedzą, to jednak leczenie człowieka oparte o wiedzę, jest nadal sztuką, której nie do końca można się nauczyć wyłącznie z podręczników.

Mariusz Migała, Beata Skolik